Dlaczego Maja Bohosiewicz nie chce wziąć ślubu?

Maja Bohosiewicz jest kochającą żoną i szczęśliwą mamą dwójki pociech. W czerwcu 2016 roku urodziła  synka Zacharego. 29 lipca 2017 roku na świecie pojawiło się drugie dziecko. Córeczce nadali imię Leonia. Życiowym partnerem  28-letniej aktorki jest Tomasz Kwaśniewski. Ich 3-letni związek jest nieformalizowany.

Gwiazda ostatnio udzieliła wywiadu, w którym wyjaśniła dlaczego nie stanie na ślubnym kobiercu ze swoim ukochanym. „Ślubu nie chcę brać, bo kontrakt na piśmie nie gwarantuje szczęścia” – wyjaśniła Maja Bohosiewicz w wywiadzie dla „Twojego Imperium”.

#THAISTORY3 Okazało się, że Stary widziąc moje przerażenie przebookował bilet na datę lotu Soni (bingo dla was!) poczułam zarazem ulgę i lekkie kłucie. Konkretnie w okolicach konta bankowego. ILE TO KOSZTOWAŁO??? Pytam. -1500. Kłamie Tomek mając nadzieje, że to suma którą przełknę bez bólu. Mylił się. Zaczynam szlochać, że mogłam polecieć, a nie znowu dołożyć do tego beznadziejnego wyjazdu bez niego. Aaa bo tu należy się ps. Bilety kupione dla starego i dla mnie (pa pa pieniądze za bilet starego bo on nie leci) zamiast pokoju hotelowego wzieliśmy willę żeby było duuuużo miejsca i dla dzidziutka i dla nas, wieczorne wspólne granie w filmy czy karty ( suuuper bede sie ganiała po tej willi z półrocznym dzieckiem, sama). Dwa dni później wsiadam do samolotu z siostrą, jej synami, mężem (jej, nie moim, ja nie mam) oraz synem (moim) półrocznym i ząbkującym. A powiedzieć, że wiecie co to jest ząbkowanie to skłamać. Jezusku Brodaty, lekarze załamywali ręce, farmaceutki nie nadążały pakować paracetamolu, viburcolu i dentinoxu, a my byliśmy skrajni wyczerpani 3miesięcznym wyciem, płaczem i spaniem w interwałach. Serio, ledwo żyliśmy. I on i my. A dodatkowo miałam z moim synem szczególną więź. I to nie tylko w przenośni. Miałam z nim więź chusta-matka-dziecko 16h na dobę. Nie akceptował wózka, kołysek czy bujaczków. Wisiał na mnie cały czas. I tak bardzo udzielał mu się mój starach i zmęczenie, że nikt obcy nie mógł nawet na niego spojrzeć, a co dopiero wziąć na ręce żebym mogła się wysikać/umyć butelkę/ skoczyć z okna. Nie musieliśmy na szczęście testować brania na ręce przez obcą czyli ciocię bo usadzili nas na dwóch różnych pokładach. Mnie na górym. Sonie na dolnym. Dzieliła nas biznes klasa. I to ona właśnie była niczym berliński mur między Niemcami wschodnimi a zachodnimi. U nich zabawa, jedzonko, żarty, filmy. U mnie strach, płacz, ibuprom, nienawistny wzrok współpasażerów. 12h później w Bangkoku myślałam już, że najgorsze za nami. Ohhh, jak bardzo się myliłam. Chcecie wiedzieć jak bardzo? Wiecie co robić dalej ;-) A tym czasem zapraszam was na filmik z podróży na Mauri, jest już na youtubie. Link w bio? #thaistory #horrorstory #zaquad #maurtius #travellingz

A post shared by Stara dzidziutków (@majabohosiewicz) on Jan 3, 2018 at 10:39am PST