Karol Kot: "Od razu wówczas pomyślałem sobie, że zabiję tę dziewczynkę"!

21 września 1964 roku Helena W. przyszła do kościoła Sióstr Sercanek, aby odmówić koronkę. Coś ją zakuło w plecach. Jakiś chłopak wybiegł pośpiesznie z kościoła. Nie czuła się najlepiej, ale poszła jeszcze na targ zrobić zakupy. Wróciła do domu i ściągnęła kurtkę, która była cała zakrwawiona. Kobieta wzywa lekarza, który stwierdza, że przyczyną krwotoku jest rana kłuta zadana bagnetem i wzywa milicję. Helena W. przypomina sobie postać, która w pośpiechu opuściła kościół i opisuje ją milicjantom. Według niej był to drobny chłopak w płaszczu z czerwoną szkolną tarczą...

Fot. Pixabay

Dwa dni później do jednego z krakowskich tramwajów wsiada 78-letnia Franciszka L. Miejsce obok niej zajmuje nastoletni chłopak w mundurku szkolnym. Kilka przystanków dalej oboje wysiadają. Franciszka L. słyszy za sobą kroki. Nagle czuje gwałtowne ukłucie w plecy. Upada i traci przytomność. Przeżywa, ale do końca życia nie opuści wózka inwalidzkiego. Nie mija nawet tydzień, gdy zaatakowana zostaje kolejna kobieta. Po Krakowie zaczyna krążyć plotka o szalonym nożowniku, który napada kobiety.

Jest zima 1966 roku. Na Kopcu Kościuszki odbywają się szkolne zawody sportowe. 11-letni Leszek ciągnie za sobą sanki. Zatrzymuje go nastolatek i prosi o pomoc w znalezieniu miejsca, gdzie odbywa się spartakiada. Leszek pokazuje ręką kierunek. Wtedy starszy chłopak wyciąga nóż i atakuje dziecko. Wielokrotnie zadane ciosy okazują się śmiertelne. Ale jest też świadek tego wydarzenia - taksówkarz. Opisuje napastnika, jak później się okazuje, bardzo trafnie. Jednak milicja, podobnie jak w przypadku Heleny W., nie traktuje poważnie tych zeznań. Według niej to niemożliwe, żeby szaleńcem był jakiś nastolatek. To musi być dojrzały, dobrze zbudowany mężczyzna.

Dwa miesiące po morderstwie na Kopcu Kościuszki, 7-letnia Małgosia zbiega do skrzynki z listami. Karol  Kot, jak tylko zobaczył dziewczynkę pomyślał, że ją zabije. Małgosi udaje się uciec i doczołgać do mieszkania. O kolejnym ataku nożownika rozpisują się ówczesne gazety i proszą o kontakt każdego, kto zauważył jakiekolwiek podejrzane zachowania...

Dorwać bestię to nowy cykl w RMF FM, w którym przedstawiamy historie seryjnych morderców z całego świata. Od poniedziałku do czwartku po północy pozwólcie sobie na kilka minut grozy i posłuchajcie o najstraszniejszych zabójstwach. Bohaterem siódmego odcinka był Karol Kot, Wampir z Krakowa. Oskarżony i skazany na karę śmierci przez powieszenie za 2 morderstwa, 10 prób zabójstwa oraz 4 podpalenia.

Jeżeli przegapiłeś szósty odcinek cyklu Dorwać bestię - kliknij tutaj!

?Miał pan też wiele charakterystycznych upodobań. ?Karol Kot: Widzę, że coś pan wie o tym, więc w skrócie. Przyjemność sprawiał mi widok zarzynanych zwierząt i ich rozbierania. Z rodzicami jeździłem na wakacje do Pcimia Było nudno, chodziłem więc do rzeźni i asystowałem przy zabijaniu cieląt. Lubiłem ten widok i w końcu zasmakowałem w ciepłej krwi. Piłem krew z cielęcia i wieprza. Dawali mi rzeźnicy, ile chciałem. Wiedziałem, że ich to bawiło, i dziwili się mi, a ja z tego korzystałem. Zabijałem potem żaby, kury, gawrony, krety i cielęta. Matka o tym nic nie wiedziała, a dla niepoznaki odmawiałem jej zabicia ryby czy drobiu na obiad, choć to powstrzymywanie się dużo mnie kosztowało, bo przecież tak lubiłem wydłubywać oczy ptakom, pruć ich flaki i lizać krew. Inne upodobanie to namiętne rysowanie noży, gilotyn, szubienic i broni palnej. Gdy wiatrówkę miałem w domu, strzelałem do książek, do mięsa, które matka przynosiła na obiad, aby zbadać energię i siłę pocisku. Dobrze operowałem nożem. Nosiłem go zawsze ze sobą. Wiele ćwiczyłem, np. refleks wyrabiałem sobie, uderzając nożem między swoimi rozłożonymi palcami. Doszedłem do takiej wprawy, że przebijałem na wylot 3cm deskę. Bardzo lubiłem niszczyć bilon. Miałem tego całą kolekcję. Rzucałem nożem do kart od gry - zawsze wybierałem na ofiary damy. Od czwartej klasy ćwiczyłem karate. Zbierałem też truciznę, bo to przecież jeden z rodzajów broni wojskowej. Miałem także proch strzelniczy.?Dlaczego pan mordował??Początkowo po to, aby zdobyć odwagę, jak również dla własnej przyjemności, dla pokonania samego siebie. Później przyczyną była niechęć do ludzi. Wydawało mi się ciągle i to mnie męczyło, że nikt mnie nie lubi, i dlatego ja nikogo nie lubiłem. Pamiętam, że mówiłem o tym do plastyczki, mówiłem jej że będę mordercą, będę zabijał, bo ludzie są dla mnie źli. Mam z tego powodu kompleksy i będę się mścił za najlżejsze szyderstwo, każde złe słowo. Kto tego nie przeżywa, to nie zrozumie moich natarczywych myśli, które nurtowały mnie, nie dawały spokoju, które mówiły, że muszę kogoś zabić. Było to bardzo męczące, a po to, żeby się od tego uwolnić, musiałem wybiec na miasto i gonić za ofiarą. #karolkot #wampirzkrakowa

A post shared by PSYCHOPATOLOGIA NA CELOWNIKU (@psychopatologia.na.celowniku) on

Posłuchajcie pozostałych historii:

Wampir z Zagłębia

Diabeł z Chicago

Olga Hepnarová

John Wayne Gacy

Krystian Bala

Ed Kemper

Dusiciel z Bostonu

Aileen Carol Wuornos

Wybrane dla Ciebie

Zobacz także

Sceny zbrodni. Mordercy wśród sportowców - Oskara Pistoriusa
Jacek Tomkowicz i Robert Karpowicz postanowili zapisać działaczy PO na zajęcia judo!

Gorący temat

Quentin Tarantino długo trzymał to w tajemnicy. Teraz już wszystko jasne
Wczoraj ujawniono, że Quentin Tarantino porzucił pracę nad ostatnim w reżyserskiej karierze filmem. Okazuje się, że mężczyzna długo trzymał to w tajemnicy. Teraz już wszystko jest jasne. Jakie ma plany na bliską przyszłość?

Reklama

Najnowsze wpisy

Nie przegap

Reklama