Wiadomość o śmierci gwiazdora disco polo pojawiła się w mediach. Sfingował swoją śmierć?

W niedzielę w sieci pojawiła się informacja o śmierci wschodzącej gwiazdy disco polo. "Ogromna tragedia! Nie żyje wokalista disco polo! Branża muzyczna w żałobie!" - pisał jeden z branżowych serwisów. Jak się jednak okazało, młody wokalista wcale nie umarł - nadal żyje i ma się dobrze. Czy zatem oznacza to, że posunął się aż do tego, by sfingować swoją śmierć?

Damian Krysztofik nie żyje?

W niedzielę 9 grudnia informację o śmierci Damiana Krysztofika, młodego wokalisty disco polo, zaczęły podawać media. „Szokująca i tragiczna wiadomość wstrząsnęła branżą disco polo. Zmarła młoda gwiazda muzyki disco polo! Jeszcze nie dawno fani zachwycali się jego nowością, dzisiaj opłakują wokalistę. Przykra wiadomość dotarła do naszej redakcji. 8 grudnia około godziny 12.00 zmarł młody wokalista disco polo Damian Krysztofik z formacji NEF, który zadebiutował w naszym serwisie teledyskiem do piosenki pt. „Kochaj mnie”. Jak udało nam się dowiedzieć, artysta zmarł nagle” – podał portal disco-polo.info. Później wiadomość o nagłej i tragicznej śmierci artysty zaczęła pojawiać się w kolejnych serwisach.

Nie minęło dużo czasu, aż wyszło na jaw, że wokalista disco polo nadal żyje, a informacja o jego śmierci była fałszywa. Początkowo zaczęły pojawiać się domysły, jakoby Krysztofik sfingował swoją śmierć, by wypromować nową piosenkę. „Jakim zerem trzeba być, by symulować poważną chorobę i śmierć po to, by zgarnąć wyświetlenia pod filmem?” – zaczęli pisać internauci pod teledyskiem do piosenki „Kochaj mnie” na YouTube.

Sfingowana śmierć artysty disco polo?

Sprostowanie informacji o śmierci Damiana Krysztofika jeszcze w niedzielę opublikowano na stronie disco-polo.info. „Tak żenującej sytuacji w świecie disco polo jeszcze nie było. W bezczelny sposób została sfingowana śmierć wokalisty, która wywołała ogromne emocje w świecie disco polo. W sobotę, 8 grudnia do redakcji naszego serwisu przesłano informację o śmierci wokalisty disco polo. Przekazał ją brat zmarłego artysty, który prosił o nagłośnienie tego jakże smutnego dla niego i rodziny wydarzenia. W załączniku otrzymaliśmy również nekrolog i akt zgonu, z którego wynikało, że wokalista zmarł nagle” – poinformował portal. W artykule dodano, że sprawa została zgłoszona na policję.

Oświadczenie wokalisty

W końcu głos w sprawie postanowił zabrać sam wokalista formacji NEF. Krysztofik opublikował obszerne oświadczenie, w którym stwierdza, że padł ofiarą oszustwa. „W związku z tym, iż pod koniec listopada na Facebooku miałem kilkanaście prób wejścia na moje konto, przez co trzy razy musiałem wysyłać zdjęcie dowodu osobistego (co jest kpiną), a co gorsza zablokowano mi inne social media jak Instagram (który wymagał ode mnie zdjęcia w białej koszulce, trzymając prawą rękę w górze), a także dwa konta na Gmail, postanowiłem zmienić hasła, bo każda ze stron miała identyczne, co było błędem. Ponadto dodam, że nie miałem żadnego zabezpieczenia na swoim Facebooku, a dostęp do niego prócz mnie miało, uwaga… 26 osób. W tym kilka urządzeń nierozpoznanych z różnych miast Polski, których nie mogę skasować do teraz” – zaczął wyjaśnienia.

„Żaden nekrolog nie był stworzony i zawieszony przeze mnie. Posty o kremacji czy o tym, że ktoś „zmarzł” miały mieć tylko satyryczny wydźwięk, a wiadomość o rzekomej śmierci była z dodanym zdjęciem jak leżałem w lato na ulicy z wyciągniętym językiem. Rzeczywiście bardzo wiarygodne źródła informacji. Uważam, że jakiekolwiek media publikując cokolwiek, powinny najpierw skontaktować się z moją wytwórnią, by potwierdzić takowe dane, a nawet chociażby napisać wiadomość na fanpage, do którego dostęp mają trzy zaufane osoby, które wiedziałyby od razu, gdyby cokolwiek się stało. Nie mam żadnego problemu z tym uśmierceniem mnie na kilku portalach, ale bardziej jestem zaniepokojony reakcjami ludzi, którzy uważają to za ustawkę z danymi portalami i że ukartowałem to dla promocji swojej osoby oraz teledysku” – kontynuuje wokalista.

„I tak, uznałem to dziś za promocję, bo rzeczywiście dotarłem do kilkudziesięciu tysięcy ludzi, jednakże nie był to pomysł mój ani wytwórni, ani żadnej osoby, z którą współpracuję. Nie wiedziałem też, że mój prywatny Facebook może służyć jako źródło rzetelnych informacji. W przypadku śmierci danej osoby, Facebook sam zamieniłby konto na „in memorium”, co z góry potwierdziłoby fakt, bo do tego trzeba mieć już akt zgonu. Jest to też drobnostka w porównaniu z tym, że od pewnego czasu mój wizerunek z adresem jest publikowany w mediach społecznościowych z treścią ostrzegającą przed domniemanym pedofilem, czyli mną. O tym już nikt nie napisze, bo przecież po co?” – stwierdził uśmiercony wokalista disco polo.

Wybrane dla Ciebie

Zobacz także

Nie żyje popularna wokalistka disco polo. Agnieszka Mazurek zmarła nagle
Nie żyje znany muzyk disco polo. Jerzy Jurowiec zmarł "po długiej i ciężkiej chorobie"
[18+] Gwiazdor disco polo brutalnie pobity toporo-młotkiem. Konieczne operacja i rehabilitacja. Zdjęcia szokują
Wokalista disco polo ofiarą brutalnego pobicia. Ma uszkodzoną czaszkę. "Sprawca w zamiarze miał mnie zabić"

Gorący temat

Kałamaga i Kołaczkowska, czyli Kałamagia Świąt w RMF FM
Już w Wielką Sobotę drugie wydanie specjalnego programu "Kałamagia Świąt". Mariusz Kałamaga będzie miał wyjątkowego gościa - "Najcudowniejszy kwiat kabaretu, żonkil humoru, MacGyver żartu". W studiu RMF FM pojawi się Joanna Kołaczkowska!

Reklama

Najnowsze wpisy

Nie przegap

Reklama