Robert Makłowicz w jury
Rozpoczęła się rywalizacja finałowej szesnastki MasterChefa Juniora. Młodzi kucharze po raz pierwszy w tym składzie spotkali się w kuchni, aby stanąć do pierwszego zadania. Musieli zmierzyć się z daniami regionalnymi. Nic więc dziwnego, że w programie pojawił się mistrz tradycyjnych potraw - Robert Makłowicz. Kucharz na czas tego zadania dołączył do jury: Michela Morana i Mateusza Gesslera. Za nim uczestnicy przystąpili do gotowania, mogli zjeść jadalne statuetki zwycięzców.
Finałowa szesnastka miała 75 minut, aby przygotować danie regionalne. Kucharze wykazali się sprytem, ale także dużą wiedzą na temat regionalnej kuchni. Jury spróbowało wiele specjałów: staropolskie karminadle, sandacza w borowikach, raki i krewetki, caponate. W tym zadaniu wyróżniono: Paulinę, Hele, Natalię, Olka, Michała i Kubę.
Nie spodziewałem się, że takie brzdące i szkraby jak wy gotują na tak wysokim poziomie - powiedział Makłowicz.
Pierogi w trzech odsłonach
Kucharze pożegnali Roberta Makłowicza i ponownie przywitali Anię Starmach. Przyszedł wiec czas na drugie zadanie. Uczestnicy, którzy nie zostali wyróżnienie podczas poprzedniej konkurencji, zostali dobrani w pary. Musieli się zmierzyć z pierogami i to w trzech odsłonach: mięsnej, wegetariańskiej i słodkiej. Dodatkowo, zawodnicy mieli przygotować sos lub omastę.
Jury dało uczestnikom jeszcze jeden warunek - ciasto na pierogi musiało być ręcznie wyrabiane. Sprawiło to niektórym kucharzom duży problem - w kuchni pod koniec zadania było wiele nerwów. Weronika i Julka, które skończyły najwcześniej, pomagały innym lepić pierogi. Ostatecznie, to one najlepiej poradziły sobie z zadaniem. Z programem pożegnali się z Oskarem.
