Historia Gdańska. Jan Heweliusz. Panienka z okienka. Zegarmistrz i córka burmistrza. Zakonnik i parafianka

Gdańsk kryje w sobie wiele fascynujących opowieści i legend. Z czego słynął Jan Heweliusz? Gdzie można znaleźć panienkę z okienka? Jaki był finał miłosnej historii zegarmistrza z Bazyliki Mariackiej i córki burmistrza? Na te pytania odpowiada Justyna Borycka z RMF MAXXX!
Shutterstock

Jan Heweliusz i panienka z okienka

Jak się okazuje, Jana Heweliusza pasjonowały nie tylko gwiazdy; słynny astronom swoje dochody czerpał głównie z… browarnictwa! O Janie Heweliuszu mówiono nawet, że jest najlepszym piwowarem wśród astronomów i najlepszym astronomem wśród piwowarów.


Z Gdańskiem nierozerwalnie związana jest jeszcze jedna postać; to panienka z okienka, która stała się sławna za sprawą powieści pod tym samym tytułem, autorstwa Jadwigi Łuszczewskiej-Deotymy. Książka ukazała się w 1898 roku, a opowiadała o miłości marynarza królewskiej floty wojennej i pięknej Hedwigi – dziewczyny uratowanej niegdyś z tureckiej niewoli i wychowanej przez gdańskiego rzemieślnika. Co ciekawe, panienkę z okienka możecie zobaczyć i dziś. Wygląda ze swojego okienka z Nowego Domu Ławy przy Dworze Artusa. Jak to możliwe? Otóż Gdańsk organizuje castingi na panienkę z okienka. Mogą w nim brać wszystkie gdańszczanki w wieku od 18 do 23 lat. I choć dzisiejsze panienki nieco różnią się od tej literackiej, to pewnie miłosne rozterki, mają takie same.

Nieszczęśliwa miłość zegarmistrza i córki burmistrza

Wśród wielu legend o Bazylice Mariackiej odnaleźć można również miłosną opowieść z tragicznym zakończeniem. Pewnego razu Gdańskiem rządził burmistrz mający córkę niezwykłej urody. Chciał ją wydać za któregoś z bogatych mieszczan, jednak ona sama nie chciała o tym słyszeć. Kiedy zaczęła znikać z domu na dłuższy czas, ojciec zaczął się niepokoić. W samym Gdańsku z kolei pojawiły się plotki o tym, że jego podopieczna co prawda spędza ten czas w Bazylice Mariackiej, ale wcale nie na modłach, a na… odwiedzinach zegarmistrza Hansa. Chociaż był on bardzo utalentowanym rzemieślnikiem, to w oczach burmistrza miał jednak jedną, sporą wadę – należał do niższej warstwy społecznej niż on sam i jego córka. Mężczyzna, który nie chciał dopuścić do mezaliansu, udał się więc do Bazyliki, aby rozmówić się z Hansem.

W kościele zegarmistrz stał na drabinie, montując kolejny element swojego zegara. Kiedy więc burmistrz zaczął rozmowę, Hans w ogóle go nie słyszał, przez co nie zwrócił na niego uwagi. Takie zachowanie ojciec dziewczyny potraktował jako lekceważenie, którego nie mógł puścić płazem. W przypływie furii wyciągnął sztylet i wbił go w plecy Hansa, a cios okazał się śmiertelny. Spadający z drabiny zegarmistrz chwytał się elementów zegara, w efekcie całkowicie niszcząc jego mechanizm. Kiedy córka burmistrza dowiedziała się o czynie swojego ojca, nie chciała go już znać. On sam został skazany na karę śmierci, a zegar dopiero w naszych czasach doczekał się całkowitej renowacji i naprawy.

Historia miłości zakonnika i parafianki

W gdańskich legendach wiele miejsca zajmują nieszczęśliwe historie miłosne, w których często występują osoby duchowne. Jedna z opowieści związana jest z kościołem Świętej Trójcy. Jeśli spojrzeć na zdjęcia tej świątyni z lotu ptaka, to oczom obserwatorów ukażą się charakterystyczne, ułożone z kolorowych dachówek krzyże. Skąd się tam wzięły? Pewnego razu jeden z braci zakonnych zakochał się z wzajemnością w parafiance. Początkowo spotykali się wyłącznie w mieście, starając się nie rzucać za bardzo w oczy, ale z czasem obydwoje stracili czujność i przenieśli spotkania do celi zakonnika. Ukochana duchownego nawet z nim zamieszkała, cały czas kryjąc się przed innymi braćmi. Kiedy ich tajemnica wyszła na jaw, wywołała ogromne oburzenie we franciszkańskim gronie; dziewczyna natychmiast została wygnana z celi, a zakonnik – który dostrzegł zbliżającą się ku niemu grupę braci – zrozumiał, że odkryto jego sekret i rzucił się do ucieczki. Pościg po zakamarkach całego klasztoru trwał w najlepsze, by dotrzeć na dach świątyni. Widząc, że bracia nie rezygnują, młody franciszkanin zerwał z dachu kilka dachówek, by przez powstałą dziurę zeskoczyć w głąb budynku. Niestety w ten sposób zginął. Inni bracia z czasem wybaczyli mu jego postępowanie i postanowili uczcić jego pamięć, dlatego podczas remontu dachu w miejsce powstałej dziury ułożono nowe dachówki. Miały one jednak różne kolory, przez co wyraźnie układają się w kształt krzyża. 

"Sąd Ostateczny" - niezwykła historia arcydzieła z Gdańska

fot.Shutterstock

Poznaj historię malowidła >>

Znasz ciekawą historię?
Napisz – bajecznapolska@rmf.fm

Wybrane dla Ciebie

Zobacz także

Gorący temat

Nie płacił mandatów. Policja skonfiskował mu jego drogi samochód
60-letni mieszkaniec włoskiej Florencji zapisał się w kronikach policyjnych dzięki rekordowej liczbie niezapłaconych mandatów. W czwartek lokalne władze poinformowały o nietypowej karze, jaką zastosowano wobec notorycznego naruszyciela przepisów drogowych. Mężczyzna stracił swój luksusowy pojazd - SUV-a najnowszej generacji.

Reklama

Najnowsze wpisy

Nie przegap

Reklama