Historia Puszczy Niepołomickiej. Ród Żeleńskich. Historia Dębu Batorego

Jakie tajemnice skrywa Puszcza Niepołomicka? Dlaczego w herbie rodu Żeleńskich znajduje się wół? Na pamiątkę jakich wydarzeń jedno z drzew w Puszczy nazwano Dębem Batorego? Na te pytania odpowie Asia Meus z RMF MAXXX.
Fot. Facebook/Niepolomice

Historia Puszczy Niepołomickiej

Historia potwierdza, że powstanie leżących na skraju Puszczy Niepołomic zawdzięcza się Kazimierzowi Wielkiemu, który wybudował tam zamek. Bardzo kochał Puszcze i urządzał w niej liczne polowania. Legenda mówi że monarcha bardzo często przebierał się w chłopski zwykły strój i w takim przebraniu wędrował nocami po wsiach, żeby poznać jak żyją jego najubożsi poddani. Pewnego razu zawędrował aż na sam skraj Puszczy Niepołomickiej i natknął się na stojący samotnie domek. Kazimierz Wielki był już bardzo zmęczony długim marszem więc postanowił poprosić mieszkańców domu o gościnę. Gospodarz mimo biedy przywitał go bardzo serdecznie, zaprosił do środka i szybko niespodziewanemu gościowi podsunięto miskę zupy i ugoszczono go najlepiej jak to tylko było możliwe. Okazało się, że gospodarzowi urodził się niedawno dziesiąty syn, ale nie miał kto go zanieść do chrztu. Nie było ojca chrzestnego, bo wszyscy już zostali wykorzystani. Więc tajemniczy gość zgodził się zostać ojcem chrzestnym. Dwa tygodnie później, w dzień chrztu, gospodarz czekał razem z rodzina na przybycie wędrowca. Jednak bardzo się zdziwił kiedy zamiast biednego włóczęgi, którego zapamiętał z ostatniej wizyty, przed chatą pojawił się orszak królewski. Król docenił, to że pomimo skrajnej biedy rodzina dała mu co tylko mogła i przyjęli go bardzo serdecznie. Dotrzymał obietnicy i został ojcem chrzestnym dziecka, któremu też dano na imię Kazimierz. Po chrzcie malec otrzymał jeszcze kilka dukatów i wielki kawał ziemi dzięki czemu los tej rodziny odmienił się raz na zawsze.



Historia rodu Żeleńskich

Król Zygmunt Stary podczas jednego z polowań zobaczył wspaniałego jelenia z wielkim porożem. Nie zważając na to, że wszyscy go ostrzegali żeby nie szedł za zwierzyną to postanowił ruszyć w jej ślad. Wkrótce jego myśliwska drużyna została daleko w tyle i władca pozostał sam. Długo ścigał jelenia, który tak bardzo mu się spodobał, ale w końcu zgubił jego trop i postanowił że już czas wracać. Pech chciał, że nie mógł odnaleźć ani drogi, ani swoich towarzyszy. W międzyczasie zdążyło zrobić się ciemno, a w Puszczy zaczęły rozbrzmiewać głosy dzikich mieszkańców. Król bardzo długo błądził ale nikt nie odpowiadał na jego okrzyki. Znalazł się na rozległych mokradłach które leżały w samym środku puszczy. Jego koń zaczął się zapadać w bagnie więc władca zsunął się z jego grzbietu i zaczął chwytać zwisających gałęzi żeby się uratować. Wkrótce błoto pochłonęło też i jego. Gdyby nie leśny drwal który wracał po pracy do domu i usłyszał krzyki, król dawno by utonął. Mężczyzna wyciągnął go ze zdradzieckiego błota, a także doprowadził do swojej chaty, ugościł i nakarmił. Zygmunt Stary chcąc się odwdzięczyć za to, że uratował mu życie powiedział, że podaruje mu taki kawał lasu jaki zdąży sobie obrobić w ciągu jednego dnia. Drwal natychmiast zabrał się do pracy, zaprzągł też pare zwierząt i cały dzień, bez przerwy pracował. Udało mu się wykarczować wielką polanę, czyli coś co dzisiaj nazywamy Torfowiskiem Błoto. Podobno ten drwal zapoczątkował też ród Żeleńskich, do którego później należał majątek Grotkowice leżący niedaleko Puszczy. To wyjaśnia pochodzenie herbu Żeleńskich, bo podczas tej dzikiej pracy całodniowej jeden z wołów padł i na pamiątkę Żeleński postanowił umieścić woła w herbie.

Dąb Batorego

Dąb Batorego znajduje się w Sitowcu obok cmentarza wojennego z 1914 roku. Był to teren polowań na wiele zwierząt, a najcenniej było zdobyć tura. Jednak to nie było takie łatwe, bo trudno go było wytropić, a jeszcze trudniej powalić. Jednak król Stefan Batory był dobrym myśliwym i stwierdził że on da radę. Pojechał do Puszczy Niepołomickiej razem ze swoją drużyną, długo krążyli pośród drzew i tropili ślady, aż w końcu dotarli na uroczysko zwane Sitowcem. Drużyna była już bardzo zniecierpliwiona, zmęczona, już chcieli skończyć tropienie tura, kiedy nagle się pojawił. To pojawienie wywołało wśród wszystkich wielkie oszołomienie, ale po chwili król się opamiętał i wycelował do tego zwierzęcia. Ranny tur musiał się ratować ucieczką. Nie czekając na pozostałych Stefan Batory ruszył za nim, a w końcu to zmęczone ucieczką, ranne zwierzę padło na niewielkiej polance. Król chciał dobić tura i ruszył w jego stronę, ale tamten jeszcze ostatkiem sił rzucił się na swojego oprawcę. Przygoda pewnie skończyłaby się tragicznie gdyby nie córka leśniczego Justyna, która w porę wypuściła do tura ostatnią strzałę. Myśliwska drużyna chwile później dogoniła władcę chwile, jednak nie mogła uwierzyć że to dziewczyna, młoda, niepozorna, dokonała tego wyczynu. Król nie wiadomo czy zmęczony po tej pogoni, czy trochę zawstydzony, bądź oszołomiony po prostu siadł pod dębem i na pamiątkę tego wydarzenia dąb nazwano Dębem Batorego.

Niestety przyroda rządzi się swoimi prawami. W 2003 roku drzewo które miało już 600 lat powalił piorun, a na jego miejsce posadzono nowego następcę. W 2005 roku na rynku w Niepołomicach stanęła fontanna z pomnikiem przedstawiającym leśniczankę Justynę która ma przypominać o tej pięknej legendzie.

Wybrane dla Ciebie

Zobacz także

Gorący temat

Wojciech Szczęsny skończył 34 lata! Tak świętował z rodziną. Tort robi wrażenie! [FOTO]
Wojciech Szczęsny 18 kwietnia obchodzi urodziny. W tym roku mężczyzna świętował je w towarzystwie ukochanej Mariny oraz synka Liama. Tort, który przygotowano na to wydarzenie, robił imponujące wrażenie! Zobaczcie sami.

Reklama

Najnowsze wpisy

Nie przegap

Reklama