Historia Gliwic. Diabeł i niedźwiedź. Opowiadanie "O karczmie i tańcującym diable" i "O muzykalnym Diable"

Jakie tajemnice skrywają Gliwice? Dlaczego diabeł uciekł z młyna? Co wydarzyło się w karczmie w Kotulinie? Kto straszył w aptece w Knurowie? Na te pytania odpowie Karol Kania z RMF MAXXX.
fot. SHUTTERSTOCK

Według śląskich wierzeń diabła można rozpoznać po nogach zakończonych kopytami, rogach na głowie i zapachu siarki. Czasem też kuleje, ta ułomność wywodzi się stąd, że spadając z nieba bardzo dawno temu złamał nogę. Na ziemi może przyjąć każdą inną postać z wyjątkiem gołębia i baranka, dlatego że to atrybuty chrześcijaństwa. Najczęściej mieszka w starych, spróchniałych drzewach albo piecach.

Diabeł i niedźwiedź

Niedaleko Tożka wznosił się kiedyś wiatrak do którego wszyscy przyjeżdżali po mąkę na żur. Ale młynarz nie miał łatwego życia. Nocami wciąż przychodził do niego pewien diabeł i płatał mu różne figle. A to rozdmuchał mąkę, a to worki przedziurawił, zawsze coś napsocił. Pewnego razu koło młyna przechodził cygan z niedźwiedziem na łańcuchu. Cygan poprosił młynarza żeby ten mógł przespać u niego jedną noc. Młynarz pozwolił, a cygan zabrał ze sobą do izby również niedźwiedzia. Traf chciał, że znowu właśnie tej nocy zjawił się diabeł. Jak tylko otwarł okno leżący pod nim niedźwiedź zaczął ryczeć i nagle ukazał się diabłu w oknie. Diabeł tak się przeląkł, że uciekł i nie pokazywał się przez calutki rok. Dopiero po tym czasie wrócił i zaraz na wstępie spytał młynarza czy ma jeszcze tego strasznego kota. Sprytny młynarz powiedział, że owszem, właśnie ostatnio kot okocił się i ma nawet kilka młodych które są jeszcze gorsze od tego starego. Od tego czasu diabeł już nigdy nie zjawiał się w okolicy starego wiatraka. A ludzie długo jeszcze przychodzili do starego młynarza po mąkę na dobry śląski żur.

fot. SHUTTERSTOCK

O karczmie i tańcującym diable

Opowiadanie Elżbiety Pordzik ze zbiorów Beaty Grochli

Działo się to dawno temu, gdy moja prababcia chodziła na zabawy do karczmy w Kotulinie. Młode dziewczyny tańczyły, a stare baby siadały dookoła i plotkowały. Pewnego wieczoru, nikt nie wie skąd, na parkiecie pojawił się przystojny młodzieniec. Każda dziewczyna chciała z nim tańczyć, a on raźno wywijał. Nagle, gdy tak tańczył, pod jego stopami pojawiły się iskry. Stare kobiety od razu to spostrzegły i zaczęły mu się baczniej przyglądać. Patrzą i oczom nie wierzą, bo spod spodni wychodzą mu kopyta. Narobiły mnóstwo hałasu, a po młodym, wspaniałym młodzieńcu został tylko ogień, dym i zapach siarki, bo to był diabeł. To była przeklęta karczma, bo ludzie przegrywali w niej w karty całe swoje majątki. Dzisiaj już jej nie ma, bo tak jak inne przeklęte karczmy zapadła się pod ziemię.

fot. SHUTTERSTOCK

O muzykalnym Diable

Opowiadanie Stefanii Grzegorzycy

W Knurowie przy ulicy księdza Alojzego Koziełka stoi apteka Świętej Barbary. Nie wszyscy znają diabelską historię związaną z tym miejscem. A było to tak. Apteka Szulca znana była w całej okolicy. Wybudowano ją na początku XX wieku w samym centrum naszej miejscowości, niedaleko kościoła, zamku i szkoły „organistówki”. Schodzili się tam ludzie z całej „kolonii”. Aż tu naraz w aptece pojawił się diabeł. A że aptekarz nie chciał oddać mu swojej duszy i podpisać cyrografu, diabeł zaczął za dnia straszyć — trzaskał, piszczał, huczał, skrzypiał. Aptekarz nie mógł sobie z nim poradzić, a ludzie — gdy się o tym dowiedzieli — przestali przychodzić. O diabelskich wyczynach dobrze wiedział stary ślusarz, który mieszkał na samej górze budynku. Za dnia szlifował, a wieczorem pięknie grał na skrzypcach. Codziennie diabeł przystawał przy jego drzwiach i słuchał muzyki, a przy tym podśpiewywał. Pewnego dnia, gdy tak słuchał grania, ślusarz go zauważył i zaprosił do siebie. Obiecał, że może go uczyć gry na skrzypcach. Diabeł z radości podskoczył, aż się zatrzęsła podłoga. Ślusarz włożył mu skrzypce w łapy, ale diabeł miał tak długie pazury, że nie potrafił dobrze chwycić instrumentu. Trzeba było spiłować pazury. Ślusarz włożył je w imadło i mocno ścisnął. Diabeł zaczął się rzucać, stękać, przeklinać, ale nie mógł się ruszyć z miejsca. Wiedział, że ślusarz go przechytrzył. Musiał mu obiecać, że już nigdy nie będzie straszyć w aptece

Wybrane dla Ciebie

Zobacz także

Gorący temat

BLIK stanie się płatny. Bank pobierze prowizję za wykonywanie tych operacji
mBank ogłosił w nowym cenniku zmianę, która może zaskoczyć wielu użytkowników usługi BLIK. Od kwietnia 2024 roku za wypłatę gotówki z bankomatu przy użyciu tego popularnego systemu zapłacimy 5 zł. Opłata zostanie wprowadzona także w przypadku podobnych operacji dokonywanych w bankomatach "własnych" i sieci Planet Cash.

Reklama

Najnowsze wpisy

Nie przegap

Reklama