Reprezentacja Polski przegrała z Węgrami na Mistrzostwach Świata w Piłce Ręcznej. Straciliśmy szansę na awans do ćwierćfinału

Reprezentacja Polski w piłce ręcznej świetnie rozpoczęła Mistrzostwa Świata w Egipcie i zajęła drugie miejsce w swojej grupie, ustępując jedynie Hiszpanom. Po pokonaniu Urugwaju w pierwszym meczu II rundy turnieju Polacy musieli stawić czoła niepokonanym Węgrom. Niestety przegraliśmy 26:30 i straciliśmy szansę na awans do ćwierćfinału.
Fot. PAP

Świetny start

Polacy zaskoczyli wielu ekspertów swą świetną postawą w pierwszej fazie Mistrzostw Świata w Egipcie. Zwycięstwo z Tunezją, minimalna porażka z Hiszpanią i zasłużona wygrana z Brazylią pokazały, że nasza reprezentacja rozwija się z każdym meczem i urasta do czarnego konia tego turnieju. Drugą rundę mistrzostw rozpoczęliśmy od pojedynku z jedną z Urugwajem i zgodnie z oczekiwaniami bez większych problemów pokonaliśmy rywala z Ameryki Południowej. Niestety wyniki innych spotkań sprawiły, że do awansu do ćwierćfinału Polacy potrzebowali dwóch kolejnych zwycięstw, w spotkaniach z Węgrami i Niemcami.

Najważniejszy mecz turnieju

Najważniejszym spotkaniem Mistrzostw Świata w Egipcie okazał się pojedynek z Węgrami. Polacy musieli zwyciężyć, aby podtrzymać szansę na awans do ćwierćfinału i byli pewni, że to zadanie jest możliwe do realizacji. W sobotę o godzinie 18:00 usłyszeliśmy pierwszy gwizdek chorwackiego sędziego i nasza reprezentacja zaczęła bój o swoje marzenia.

Sam początek spotkania wyglądał obiecująco w wykonaniu Polaków. Wynik otworzył Tomasz Gębala, a chwilę później mieliśmy okazję do podwyższenia z rzutu karnego. Niestety nieomylny w meczu z Urugwajem Arkadiusz Moryto już podczas swojego pierwszego rzutu z linii siedmiu metrów, został zatrzymany przez węgierskiego bramkarza. W 4. minucie Węgrzy wyszli na prowadzenie i choć w niedługo później doprowadziliśmy do remisu 5:5, to od tego momentu nasza reprezentacja zaczęła popełniać zbyt wiele błędów. Węgrzy świetnie naciskali na nas w obronie, powodując, że często łatwo traciliśmy piłkę. W ataku naszych rywali królował Máté Lékai, który zakończył pierwszą połowę ze stuprocentową skutecznością. Z każdą minutą Węgrzy zyskiwali na pewności siebie i kontrolowali spotkanie, kończąc pierwsze 30 minut z sześciobramkową przewagą (10:16).

Mieliśmy nadzieję, że w drugiej połowie zobaczymy reprezentację Polski z meczu z Brazylią, skuteczną, zdyscyplinowaną w obronie i popełniającą mało błędów. Trener Patryk Rombel postanowił odważnie zaatakować rywali i konsekwentnie wycofywał bramkarza, aby stworzyć przewagę w ataku. Niestety nasza gra nie uległa zmianie i nadal popełnialiśmy zbyt wiele błędów w ataku, co po raz pierwszy zemściło się na nas już w 34. minucie, kiedy po naszej stracie, Węgrzy trafili z dystansu do pustej bramki. Problemem dla naszej reprezentacji była także gra w przewadze. Choć potrafiliśmy sprowokować faule, po których jeden z rywali otrzymywał karę dwóch minut, to zwykle nie potrafiliśmy wykorzystać przewagi jednego zawodnika. Na 11 minut przed końcem nadal mieliśmy szansę na korzystny rezultat, kiedy po bramce Tomasza Gębali zbliżyliśmy się do rywali na pięć bramek (20:25). Niestety stratę tę potrafiliśmy zmniejszyć jedynie do czterech bramek i to dopiero na trzy minuty przed końcem spotkania (24:28). Węgrzy nie zamierzali oddawać nam inicjatywy i nie dopuścili do nerwowej końcówki. To nie był najlepszy mecz w wykonaniu Biało-Czerwonych, którzy przegrali z Węgrami 26:30.

Ostatnie spotkanie na tym turnieju reprezentacja Polski rozegra w poniedziałek o 20:30, a jej rywalem będą Niemcy.

Wybrane dla Ciebie

Zobacz także

Wilfredo Leon załamany po porażce z Francją. Siatkarz opublikował poruszający wpis. "Straciliśmy szansę na spełnienie marzeń"
Tokio 2020. Polska przegrała z Francją 2:3. Odpadamy z igrzysk po ćwierćfinałowym horrorze
Tokio 2020. Polska pokonała Japonię! Mistrzowie świata zapewnili sobie awans do ćwierćfinału
Tokio 2020. Siatkarze z drugim zwycięstwem, pokonaliśmy Wenezuelę!

Gorący temat

Stanisław Tym pokazał się po długiej przerwie. 86-letni aktor ma kłopoty z poruszaniem się
Stanisław Tym to aktor doskonale znany z kultowych produkcji takich jak "Miś", "Rejs" czy "Rozmowy kontrolowane". 86-letni aktor ma za sobą skomplikowaną i zagrażającą życiu operację. Ostatnio pokazał się na premierze spektaklu.

Reklama

Najnowsze wpisy

Nie przegap

Reklama