Misja Specjalna w RMF FM!
Wszystkie odcinki do słuchania - TUTAJ!
Piekło Ghazni w 2013 roku
Po co do cholery ten samochód się tu pcha? - zastanawiał się wartownik na wieży strażniczej w rogu bazy.
Nie zdążył sobie odpowiedzieć, bo w tej chwili rozległ się huk eksplozji. Rozpoczynał się atak na polską bazę Ghazni. Minęła 15.45 miejscowego czasu. Zaskoczeni żołnierze wybiegli na zewnątrz tak, jak stali - w podkoszulkach, w klapkach, w butach sportowych.
Wyskoczył również z gabinetu stomatologa generał Sokołowski, a z nim pułkownik amerykański. Zobaczyli olbrzymi brunatny grzyb nad bazą.
Myślałem, że to wybuchła cysterna koło helipada - wyznał Sokołowski.
Wrócili do środka po broń, hełmy i kamizelki, a potem kazali się wieźć pod helipad, czyli lądowisko dla helikopterów. Podczas nieobecności generała, rządy sprawował pułkownik, któremu żołnierze nadali przydomek "Hubnter". W chwili wybuchu był w sztabie, tzw. - Tactical Operation Center.
System ostrzegania o uderzeniu rakietowym nie zadziałał, co znaczyło, że wybuch nie był spowodowany atakiem artyleryjskim. W TOC momentalnie zrobiło się ciemno. Operator kamer wewnętrznych ujrzał długą wyrwę w ogrodzeniu. Przez głośniki ogłaszamy informację o ataku. Zachowujemy spokój. Szybkie analizy, szybkie komendy - miał powiedzieć Hubnter.
Żołnierz grupy bojowej Alfa, którzy tego dnia pełnili służbę sił szybkiego reagowania widział to w innej perspektywie:
W sztabie mówią, że zadziałały procedury? Nie było żadnych procedur, to był pełen spontan, nikt z nas nie czekał na rozkazy, sami wiedzieliśmy, co mamy robić.
Wiedzieli, ponieważ byli dobrze wyszkoleni. Przynosiły efekt ćwiczenia, ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia. Tak to wytłumaczył generał Sokołowski, który chwalił żołnierzy za rozsądną samodzielność.
Plutony grupy bojowej Alfa pełniły tego dnia służbę w ramach sił szybkiego reagowania. Więc zareagowali błyskawicznie. Ci, którym za kilka minut zaczynała się służba, byli już w mundurach, założyli kamizelki i hełmy, sięgnęli jeszcze po karabiny i po chwili ładowali się do kołowych transporterów opancerzonych rosomak. Reszta zakładała kamizelki na podkoszulki, nikt nie zawracał sobie głowy strojem. Nikomu nie przeszkadzały szorty czy sportowe buty. Ważny był hełm, karabin, kamizelka i czas – mówił generał Sokołowski.
A jednak mimo ogromnego tempa, nie oni byli pierwsi w miejscu wybuchu...
Misja Specjalna w RMF FM
Posłuchajcie historii, które poruszyły całym światem! II wojna światowa, zamach na papieża, zbiorowe samobójstwo w Jonestown w Gujanie, tajemnice wojskowe i zagadki szpiegowskie zebraliśmy dla Was w jednym cyklu. To nasza Misja Specjalna!
Największe zagadki historii odkrywają dla Was dziennikarze, prowadzący i pracownicy RMF FM!