Lek na COVID-19 już w grudniu. Ile będzie kosztował?

Rzecznik Ministerstwa Zdrowia podkreśla, że do Polski trafi kilkadziesiąt tysięcy dawek leku. Molnupiravir najprawdopodobniej pojawi się u nas w połowie grudnia br. Ma być podawany w ramach leczenia pacjentów powyżej 18. roku życia z grup wysokiego ryzyka dość ciężkiego przebiegu choroby COVID-19. Pojedyncza terapia preparatem firmy Merck kosztować ma blisko trzy tysiące złotych. Lek będzie refundowany?

Molnupiravir jeszcze w tym roku

Wojciech Andrusiewicz podkreśla, że resort zdrowia zawarł już kontrakt z producentem i pracuje nad przyspieszeniem dostaw. Do Polski ma trafić kilkadziesiąt tysięcy dawek leku. W rozmowie z dziennikarzem RMF FM Mariuszem Piekarskim rzecznik MZ stwierdził, że na Molnupiravir poczekamy najprawdopodobniej do połowy grudnia br.

Chcielibyśmy, żeby to był początek grudnia, ale raczej pewnie mówimy o połowie grudnia. Pierwsze deklaracje producenta mówiły o styczniu. Jesteśmy jednym z pierwszych państw, które lek zakontraktowało – mówił.

Jako pierwsza lek zatwierdziła Wielka Brytania, która, zgodnie z zawrtą umową, czeka na tabletki wystarczające na 480 tys. cykli leczenia. Wszystko wskazuje na to, że możliwość stosowania Molnupiraviru będzie już nawet za tydzień – podaje RMF 24 i jak dodaje: Europejska Agencja Leków po wydaniu wstępnej oceny skuteczności leku zamierza wydać w najbliższym tygodniu rekomendację, by kraje Unii Europejskiej same podejmowały decyzje o awaryjnym stosowaniu Molnupiraviru. Spoza UE rozmowy z amerykańskim koncernem Merck prowadzą również: Japonia, Tajlandia, Korea Południowa i Australia.

Dla kogo?

Molnupiravir może być podawany osobom powyżej 18. roku życia, u których test potwierdził obecność koronawirusa i które mają co najmniej jeden czynnik ryzyka rozwoju ciężkiego przebiegu choroby – wskazują Joanna Potocka i Mariusz Piekarski z RMF24. Alternatywa dla szczepień? Lek może być szczególnie istotny dla tych, którzy na szczepionkę przeciw chorobie wywoływanej przez wirusa SARS-CoV-2 nie reagują najlepiej. W przypadku pacjentów, którzy nie wymagają hospitalizacji, tabletkę należy przyjmować dwa razy dziennie przez pięć dni. Jednak jak podkreśla rzecznik resortu zdrowia:

Pacjenci są ściśle wskazani - są to pacjenci z wysokim ryzykiem dość tragicznego przebiegu choroby, tzn. są to pacjenci z grup ryzyka, którym powinniśmy podawać ten lek. 

Nad preparatem pracuje także Pfizer

Firma ogłosiła, że w wyniku badań nad eksperymentalnym lekiem przeciw COVID-19, udało się opracować środek skuteczny aż w 89%. Wiadomo, że „Paxlovid” ma redukować zagrożenie ciężkiego przebiegu choroby u osób dorosłych i niwelować konieczność hospitalizacji. Koncern bada aktualnie jego skuteczność w przypadku chorych bez predyspozycji do ciężkiej postaci infekcji oraz stosowania go zapobiegawczo u tych, którzy mieli styczność z wirusem.

Ile kosztuje?

Koszty pojedynczej terapii preparatem firmy Merck wyniosą blisko trzy tysiące złotych. Podobnych cen możemy spodziewać się również w przypadku leku przygotowywanego przez Pfizera - w szczególności, że jego skuteczność ma być jeszcze wyższa. RMF24 przytacza szacunki eksperta z Harvardu, które zakładają, że koszt produkcji pojedynczego opakowania nie będzie większy niż 20 dolarów. Jak dodaje:

Pacjenci za to nie zapłacą, bo leki powinny być refundowane. 

Będzie lek na Covid-19? Pfizer zapowiedział testy
Pfizer pracuje nad lekiem doustnym na chorobę Covid-19. Zapowiedział testy nad PF-07321332 z niską dawką rytonawiru, który stosowany jest przy zakażeniu HIV. Koncerny farmaceutyczne ze sobą rywalizują. Kto będzie pierwszy? Kto szybciej wypuści...

Źródło: Joanna Potocka, Mariusz Piekarski/RMF24; PAP

Wybrane dla Ciebie

Zobacz także

Prezes Pfizera zdradza fatalne rokowania. Pandemia będzie trwać jeszcze przez wiele lat?
Lek na Covid-19 już jest w Polsce! Jak go dostać? Komu przysługuje w pierwszej kolejności?
AstraZeneca zapobiega ciężkiemu przebiegowi Covid-19. To alternatywa dla osób ze słabą odpornością
Rząd ogranicza dostęp do amantadyny. To skuteczny lek w walce z Covid-19?

Gorący temat

Twitch zaostrza regulamin. Koniec transmisji gier "na intymnych częściach ciała"
Od niedawna na Twitchu popularne stało się wykorzystywanie swojego ciała - a dokładniej mówiąc: jego intymnych części - jako tło dla pokazywanych gier. Platforma mówi wyraźne "nie" takim transmisjom i od teraz będzie karać tych, którzy zdecydują się nadawać w ten sposób.

Reklama

Najnowsze wpisy

Nie przegap

Reklama