Poplista

1
Marta Bijan Parę chwil
2
Chappell Roan Good Luck, Babe!
3
Lady Gaga & Bruno Mars Die with a Smile

Co było grane?

04:46
IRA Londyn 08:15
04:49
Kaeyra Sour
04:53
Marek Grechuta Ocalić od zapomnienia

Poruszające wyznanie Justyny Kowalczyk. Trudno nie uronić łzy po przeczytaniu, co napisała

Dzień po pogrzebie Kacpra Tekielego żona alpinisty opublikowała w mediach społecznościowych obszerny wpis. Justyna Kowalczyk zamieściła na Facebooku poruszającą mowę pożegnalną, którą we wtorek skierowała do żałobników. "Nie będę mówić do Kacpra, będę mówić o nim do was" - zaczęła medalistka olimpijska.

Pogrzeb Kacpra Tekielego

We wtorek w Gdańsku odbyło się ostatnie pożegnanie Kacpra Tekielego – alpinisty, który 17 maja 2023 roku stracił życie w czasie wyprawy w szwajcarskie Alpy. Podczas pogrzebu 38-letniego wspinacza głos zabrała jego żona Justyna Kowalczyk. W mowie pożegnalnej mówiła m.in. o ich synku, który w tym roku będzie kończył 2 lata.

Justyna Kowalczyk żegna męża

Dzień po pochowaniu męża Justyna Kowalczyk zamieściła na Facebooku obszerny wpis i upubliczniła treść swojego wtorkowego przemówienia. Na wstępie mowy sportsmenka zaznaczyła, że nie będzie zwracać się do Kacpra Tekielego, a do zgromadzonych na pogrzebie.

Nie będę mówić do Kacpra, bo my żeśmy sobie wszystko mówili. Dziwne to jak na sytuację, ale ja wiem wszystko, co chciał mi powiedzieć. On też, jeśli miał ten ułamek sekundy, by zrozumieć co się dzieje, wiedział, że odchodzi bardzo kochany. Będę więc mówić o Nim do Was – zaczęła.

Dalej wróciła wspomnieniami do narodzin ich wspólnego dziecka i przytoczyła nieznaną historię, która jest dowodem na to, że wspinaczka była dla jej męża całym życiem.

Ostatnią karkołomną wspinaczkę Kacper miał zrobić 07.09.2021 roku w Krakowie. Kilka dni wcześniej urodził się Hugo. Miał okazję przytulić się do naszego chłopczyka, do mnie nie. Przepisy antycovidowe. Przyjeżdżał do szpitala każdego kolejnego dnia, stał pod balkonem i z czwartego piętra rozmawiałam z Nim przez telefon. (…) Kacper, jak Kacper, wysłał mi po kilku dniach sms, że dziś się do mnie będzie wspinał. Budynek otynkowany, czwarte piętro. Trochę średnio. Na szczęście w ciągu pół godziny otrzymałam również wiadomość, że możemy wyjść że szpitala – wyjawiła 40-latka.

Polska mistrzyni olimpijska wyznała jednak, że w ostatnim czasie Tekielemu coraz mniej po drodze było z górami.

Ostatnią Jego karkołomną wspinaczką była Direttissima na Mięguszu. Przebiegł ją wręcz. Nie myślcie, że to był szczyt Jego możliwości – wysłał w tym czasie do mnie z 10 smsów. Wrócił do domu nieswój. Niby sukces, ale przytulił się i powiedział, że już tak nie chce – wspomina.

To było ponad dwa lata temu. Uwierało Mu to trochę, ale przez te ostatnie dwa lata więcej razy się wycofywał, niż robił co zaplanował. Zmienił się. Wolał ze mną biegać częściej. Wyjść z Hugotkiem przerzucać kamyczki. Cieszyło mnie to w duchu, choć teraz myślę, że może lepiej by było, gdyby pozostał przy tych karkołomnych wyczynach, bo wtedy czekał zawsze na warunki idealne itd. Nie zginąłby na Gubałowce swoich umiejętności. Ba, nawet by nie pomyślał, by tam pójść. Przecież byłam tam w szóstym miesiącu ciąży…  – podkreśliła Kowalczyk.

Jak zaznaczyła sportsmenka, Tekieli był doskonale przygotowany do swojego ostatniego projektu, a ona cieszyła się, że może być z nim. W pewnym momencie musiała jednak wracać do kraju.

Miałam zaplanowany wcześniej wylot do Polski na kilka dni. Więc Kacper wymyślił, że jeszcze spróbuje kilka tych łatwych szczytów zdobyć, na trudniejsze z mocnymi szczelinami itd. poumawiał się z innymi ludźmi, żeby nie iść samemu. (…) Tatuś odbierał mnie i Hugotka z lotniska w Balicach. Gdy dojeżdżaliśmy do Kasiny, Kacper najpewniej odszedł. Wiedział, że jestem w najbezpieczniejszym miejscu – wyznała wdowa po 38-letnim wspinaczu.

Następnie zwróciła się z podziękowaniami do m.in. Andrzeja Bargiela i Janusza Gołąba, którzy ruszyli na pomoc Kacprowi. Ujawniła też szczegóły dotyczące akcji ratunkowej:

Chłopaki, to że rzuciliście wszystko na kilka godzin po tym, jak wszczęłam alarm i ruszyliście autem do Szwajcarii, to największe człowieczeństwo, jakie mnie w życiu spotkało. Kacper zrobiłby dla Was dokładnie to samo! A gdy On pakowałbym plecak ze szpejem, ja na szybko wrzucałabym do torby pieluchy i mlenio, bo na pewno nie zostawiłabym go samego w takiej sytuacji. Bez względu na wszystkie plany. Dziękuję, że wszystko załatwiliście za mnie już na miejscu, gdy Kacperka odnaleziono

Kowalczyk przyznaje, że miała ogromne szczęście, że mogła pożegnać się z Tekielim. Jednocześnie nie ukrywa, że dyskutowała z mężem o najczarniejszym scenariuszu, który niestety ziścił się 17 maja w Szwajcarii.

Od tematu śmierci nie uciekaliśmy. To były trudne rozmowy, ale szczere i świadome. Hugo pojawił się na świecie dlatego, że mój Kochany Mąż był pewien, że nie tylko dam sobie w każdej sytuacji radę, ale i na ile się da zrekompensuję stratę.  Na pewno Go nie zawiodę. Zrobię wszystko, by wychować Hugotka na tak wspaniałego człowieka, jakim był Kacper. Żeby nasz chłopczyk dał komuś tyle szczęścia, ile dostałam ja – zapewniła, podsumowując:

Kacper założył w mojej głowie i sercu mocne stanowisko. Odpadłam z kretesem. Wszystkie przeloty wyrwałam, pokiereszowałam się strasznie, ale stanowisko trzyma. I wytrzyma lawinę smutku. Złapiemy z Hugotkiem łopatki i to lawinisko odgruzujemy. Będziemy żyć, jak nauczył nas Kacper. Pełnią. Będziemy zwiedzać świat i zdobywać szczyty. Będziemy na każdą minutę zachłanni, jak On. (…). Przyznaję Mu rację: życie jest za krótkie, by się pierdołami przejmować. Perspektywa mi się zupełnie zmieniła. Hugo miał cudownego Tateła! Gdybym kilka lat temu wiedziała, że ta historia będzie miała taki przebieg, wskoczyłabym w ogień z jeszcze większą siłą! Dla spotkania z takimi ludźmi, jak Kacper warto żyć. To że byłam całym Jego światem przez cztery lata, że dałam mu szczęście, jest dla mnie ogromnym zaszczytem

Pełna treść posta poniżej.

Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu do końca!

Polecamy