Baron bez dredów! A jednak się z nimi nie urodził. Co za metamorfoza [FOTO]

Baron uczynił z dredów swój znak rozpoznawczy. Charakterystyczna fryzura towarzyszyła mu jeszcze zanim stał się rozpoznawalny. Bez nich wygląda zupełnie inaczej. Zobaczcie zdjęcie!

Baron zetnie dredy?

Aleksander Milwiw-Baron w branży muzycznej działa już od niemal dwóch dekad. Gitarzysta zespołu Afromental, który przed laty wylansował wielkie hity „Pray 4 Love”, „Radio Song” czy „Rock&Rollin’ Love”, dziś najlepiej kojarzony jest jako trener w „The Voice of Poland”. Razem z Tomsonem są prawdziwymi weteranami programu. W podwójnym fotelu zasiadają już dwunastą edycję.

Znakiem rozpoznawczym Barona od samego początku kariery są dredy. Muzyk, który wkrótce będzie świętował 40. urodziny, od lat pozostaje wierny charakterystycznej fryzurze. Kiedyś deklarował, że nigdy jej nie zmieni, w ubiegłorocznej rozmowie z „Faktem” wyznał zaś:

Kiedyś powiedziałem, że nigdy w życiu ich nie zetnę, bo one są częścią mojej tożsamości i nadal uważam, że mnie definiują, ale może przyjdzie taki moment, kto wie. Są ludzie, którzy wierzą, że w dredach skupia się dużo energii (…)

Baron bez dredów

Wiele osób zastanawia się, jak Baron mógłby wyglądać bez dredów. Mało jest osób, które widziały go w takim wydaniu. Sam artysta stwierdził kiedyś, że się z nimi urodził. Na zdjęciach, którymi podzielił się w 2020 roku widać, że dredy towarzyszyły mu od młodzieńczych lat.

Oto dowód na to, że urodziłem się w dredach. Tyci Alek w czterech aktach – podpisał zestawienie archiwalnych kadrów.

Wcześniej muzyk chwalił się jednak w sieci fotografiami, na których można zobaczyć go bez słynnej fryzury. Pochodzą one jeszcze z okresu, kiedy był dzieckiem. Zobaczcie sami!

Wybrane dla Ciebie

Zobacz także

Sandra Kubicka wzięła ślub z Baronem. Nie tylko ona zmieniła nazwisko
Sandra Kubicka i Baron wzięli ślub! Pokazali zdjęcia z uroczystości [FOTO]
Baron ojcem? Wszystko wyszło za kulisami "The Voice of Poland"! [WIDEO]
"The Voice of Poland 10". Live, odc. 1. Kto pożegnał się z programem?

Gorący temat

Taylor Swift wspomniała o pubie w swojej piosence. Lokal przeżywa teraz oblężenie
The Black Dog, czyli pub znajdujący się w Londynie, bije rekordy popularności za sprawą Taylor Swift i jej najnowszej piosenki. Utwór, który znalazł się na jej najnowszej płycie, przyciąga do lokalu nie tylko wiernych fanów amerykańskiej piosenkarki, ale i ciekawskich z całego świata.

Reklama

Najnowsze wpisy

Nie przegap

Reklama