Marek Piekarczy w rozmowie z Aleksandrą Filipek zdradził swoje przebojowe życie od kulis.
Nad morzem to się działo...
„Pamiętam spacery po Sopocie, nie ważne czy to była kawiarnia czy lodziarnia. Na każdym kroku można było usłyszeć utwór Hotel California. To właśnie on wprowadzał nas wszystkich w klimat światowego kurortu. Wydawało mi się wtedy, że gdziekolwiek się nie pojawię to stąpam po centrum wszechświata... Zamknijcie teraz oczy i wsłuchajcie się w te dźwięki!”
Raz raz na wozie, raz pod wozem...
„Fly away” – słyszał nieraz… "Zwalniam pana, proszę nie przychodzić jutro " Przeważnie te słowa wybrzmiewały podczas jego pobytu w Stanach Zjednoczonych, ale co było w tym najlepsze to to, że za każdym razem kiedy był zwalniany, kolejna praca była jeszcze lepsza – "to taki swoisty kop do zrobienia kroku w przyszłość."
„Ludzie pamiętajcie jak Was ktoś wywali z pracy to sygnał, że może zgnuśnieliście i może właśnie teraz zaczyna się dla Was nowe życie! Nowa przygoda, nowe pieniądze lepsze od tych które dostawialiście do tej pory.”- przestrzega!
Weź życie w swoje ręce!
Marek podkreślił, że wielu młodym osobom wydaje się, że świat czeka właśnie na nich…W praktyce okazuje się inaczej - o swój sukces trzeba walczyć samodzielnie, trzeba samemu tworzyć swoją własną szansę na dobry byt i wymarzony świat.
Chcecie zobaczyć Marka na scenie?!
Zapraszamy na koncert „Marek Piekarczyk symfonicznie” - swoiste podsumowanie 35 lat działalności scenicznej Marka, który wraz z największymi gwiazdami polskiej estrady wykona swoje największe przeboje.
Już 28 wrzesnia w Centrum Kongresowym w Krakowie! Nie może Was tam zabraknąć! Słuchajcie kolejnej audycji „Buntownik z wyboru” z Aleksandrą Filipek i Markiem Piekarczykiem już w niedzielę o 15.00!
