Włosy gromadzące się w kanalizacji to problem, który na pierwszy rzut oka może wydawać się nieistotny. Jednak, jak wyjaśnia dr Żubrowska-Sudoł, włosy ze względu na swoją strukturę i małą średnicę mogą łatwo przedostać się przez kraty i sita w oczyszczalniach ścieków. W dalszych etapach procesu oczyszczania, włosy owijają się wokół ruchomych części urządzeń, takich jak mieszadła, co znacząco wpływa na ich działanie i skraca czas eksploatacji. Konsekwencją są częstsze serwisowania i wymiany, co generuje dodatkowe koszty.
Mała zmiana, duży efekt
Rozwiązaniem tego problemu jest stosunkowo prosta zmiana w naszych codziennych nawykach - wyrzucanie włosów do kosza, a nie do toalety. Taka zmiana może znacząco usprawnić pracę oczyszczalni ścieków i zmniejszyć problemy eksploatacyjne. Dr Żubrowska-Sudoł wskazuje na przykład patyczków higienicznych, których ilość w kanalizacji znacząco zmniejszyła się dzięki zmianie nawyków społeczeństwa. Podobny efekt można osiągnąć w przypadku włosów.
Ekspertka zwraca również uwagę na inne produkty, które mogą stanowić wyzwanie dla oczyszczalni ścieków, takie jak nawilżane papiery toaletowe czy zbrylające się żwirki dla kotów. Chociaż producenci reklamują je jako produkty bezpieczne do spłukiwania w toalecie, ich wpływ na system kanalizacyjny i oczyszczalni nie jest jednoznaczny. Problemem mogą być nie tylko zatory, ale również zawarte w nich związki chemiczne, trudne do biodegradacji, które mogą utrudniać recykling zasobów z oczyszczalni.
źródło: RMF FM/PAP