Katarzyna Zillmann dotarła do półfinału „Tańca z gwiazdami”
Katarzyna Zillmann wzbudzała ogromne emocje wśród widzów „Tańca z gwiazdami” jeszcze przed rozpoczęciem edycji. Wszystko przez to, że to właśnie ona zatańczyła w pierwszej kobiecej parze w polskiej wersji programu. Razem z Janją Lesar wiele razy otrzymała od jurorów maksymalną liczbę punktów i część fanów programu chciała, aby to właśnie wioślarka dotarła do finału. Jej przygoda w „TzG” zakończyła się jednak w półfinale, co wzbudziło sporo emocji. Po odpadnięciu Zillmann nie kryła, że ciężko jest jej pogodzić się z werdyktem i brakuje jej codziennych treningów oraz nauki kolejnych choreografii.
„Taniec z gwiazdami”. Co zaskoczyło Katarzynę Zillmann?
Udział w „Tańcu z gwiazdami” to nie tylko rywalizacja, ale również walka ze swoimi słabościami i odkrywanie na nowo samego siebie. Katarzyna Zillmann, zapytana o to, co najbardziej zaskoczyło ją w sobie samej, wskazała na swoje umiejętności na parkiecie.
Że umiem tańczyć. Nie powiedziałabym, że to jest taniec chociaż w połowie tak dobry, jak tutaj zawodowi tancerze potrafią to robić. Okryłam bardzo dużo różnych umiejętności swojego ciała, o których absolutnie nie miałam pojęcia. Gdzieś te zwapnione biodra puściły, czułam jak tylko pył za mną leci (...) – wyznała w rozmowie z portalem Party.
Wioślarka podkreśliła, że poznanie na nowo siebie i możliwości swojego ciała to dla niej wyjątkowe przeżycie.
To jest cudowne, bardzo duchowe przeżycie, odkrywanie przede wszystkim siebie, gdzie ja całe życie pracuję z ciałem. Jestem tak zahipnotyzowana tym wszystkim – podkreśliła.

