Jak wygląda grób Krzysztofa Krawczyka?
Nagrobek Krzysztofa Krawczyka nie przypomina typowego miejsca pochówku. Zaprojektowany na wzór sceny, z charakterystycznymi schodami, portretem artysty z mikrofonem i symbolicznym krzyżem, ma oddawać ducha scenicznego życia wokalisty. To właśnie ta koncepcja wpłynęła na decyzję Ewy Krawczyk, by nie stawiać na nim żadnych przedmiotów.
To jest scena i schody, które prowadzą właśnie na nią. Na scenie nie stawia się zniczy ani kwiatów. Artysta zawsze dostaje je do ręki lub kładzie się je z boku. Nauczyłam tego ludzi, którzy tu przychodzą, bo jestem na cmentarzu codziennie. Przez lata wywalczyłam, żeby na pomniku Krzysztofa nie stawiano ani kwiatów, ani zniczy - tłumaczy wdowa po artyście w rozmowie z Plejadą.
Praktyczne powody zakazu
Oprócz symboliki, za zakazem stoją także względy praktyczne. Ewa Krawczyk wyjaśniła, że przez nieprawidłowo ustawiane znicze już dwa razy musiała wymieniać kostkę, gdyż ta została zniszczona.
Już dwa razy wymieniałam kostkę brukową, ponieważ ludzie nie przynoszą tradycyjnych zniczy, tylko wkłady. Zapalają je, a kiedy zawieje wiatr lub jest gorąco, wszystko się rozpływa. Raz kostka została spalona, drugi raz mocno zalana. Naprawdę cieszę się, że są fani, że przynoszą, że pamiętają, ale przez to mam też dużo pracy, ponieważ musiałam wymienić tę kostkę - wyjaśnia Ewa Krawczyk.
Zasada, której pilnuje codziennie
Wdowa po Krzysztofie Krawczyku codziennie dba o miejsce pochówku męża i niezmiennie pilnuje, by zasady były przestrzegane. Jak sama przyznaje, nawet jeśli ktoś postawi znicz lub kwiaty na grobie, ona je przestawia.
Wszystko po jego stronie jest przygotowane. Ludzie mogą stawiać znicze i kwiaty gdziekolwiek indziej, ale nie tam – nie na grobie. I rzeczywiście to się sprawdziło. Fani już wiedzą, że u Krzysztofa na „scenie” nie stawia się zniczy. To jest bardzo ważne. Nawet jak ktoś postawi, to ja i tak odstawię. Nie jest to złośliwość, przyjęliśmy po prostu taką zasadę. Poza tym, znicz się może rozlać - podkreśla.
Liczy się pamięć, nie przedmioty
Mimo trudności i codziennego wysiłku, Ewa Krawczyk nie ukrywa wdzięczności wobec fanów, którzy licznie odwiedzają grób artysty.
- Mimo wszystko, jest to najmniej ważne, ponieważ liczy się pamięć i to, że ludzie przychodzą tak tłumnie. Jestem za to bardzo wdzięczna, dziękuję i ogromnie się cieszę. Pracuję bardzo dużo na cmentarzu, codziennie wynoszę wiele zniczy i bywa, że jest mi ciężko, ponieważ boli mnie kręgosłup. Nie ma to jednak znaczenia, bo jest to ból, który niesie radość - podkreśliła.

