Marzena Babiarz nie żyje
Przemysław Babiarz ma za sobą trudne chwile. Dziennikarz sportowy pożegnał swoją wieloletnią partnerkę. Żona prezentera – Marzena Babiarz – zmarła w listopadzie br. Uroczystości pogrzebowe odbyły się 22 listopada. Wiadomo, że wcześniej ukochana Przemysława Babiarza poważnie chorowała.
Dziennikarz wrócił już do pracy. Jako komentator relacjonował w telewizji mistrzostwa Europy w pływaniu. Udzielił również osobistego wywiadu, w którym opowiedział o codzienności w cieniu żałoby po stracie ukochanej osoby.
Przemysław Babiarz o żonie
Przemysław Babiarz – w rozmowie dla portalu „WP Sportowe Fakty” – wyznał, iż końcowa faza choroby jego żony wiązała się z ogromnym cierpieniem:
„Choroba trwała ponad rok, ale szczególnie ostatnie trzy tygodnie były dla nas bardzo trudne. Wciąż mocno to przeżywam, ale muszę wrócić do normalnego życia. Nie mogę zapaść się. Gdyby żona żyła, to na pewno chciałbym spędzić ten czas z nią.”
Mimo odejścia Marzeny Babiarz prezenter niezmiennie czuje jej obecność:
(…) Odpuszczałem w ostatnim czasie wiele aktywności i absolutnie tego nie żałuję. Byłem przy niej do końca. Dziś patrzy na mnie z góry, a ja czuję jej obecność. To była najważniejsza osoba w moim życiu. Z nikim nie miałem takiej relacji.
Powrót do pracy przyniósł ukojenie dziennikarzowi w tak trudnym dla niego czasie. Babiarz podkreślił, że jego koledzy wykazali się ogromnym zrozumieniem:
„(…) Szefowie zachowali się wobec mnie bardzo przychylnie (…). Okazali dużą empatię, a ja czułem ich wsparcie nie tylko w słowach, ale i czynach (…). Miałem bardzo długą przerwę od pracy związaną z chorobą żony. Teraz, gdy już jesteśmy po śmierci i pogrzebie, trzeba wracać do aktywności. Takie mistrzostwa Europy to rodzaj przetarcia. Dobrze, że mogę skupić się na czymś innym. Oczywiście myśli o żonie i tym wszystkim, co działo się w ostatnim czasie, wciąż we mnie tkwią. Na czas komentowania jestem jednak w innym świecie. Potrzebuję tego i absolutnie nie żałuję, że jestem teraz w pracy (…).”


