Ale ta rockowa załoga pod wodzą Arka Jakubika już wtedy wiedziała, że na trzeciej płycie musi być rewolucja. I jest. Otworzyli się na nową energię. Na muzykę. Na zupełnie nowe brzmienia. Za muzyczne zmartwychwstanie Dr Misio odpowiedzialny jest Kuba Galiński, młody, wybitnie wszechstronny producent muzyczny. Słychać to na tej płycie. Bez zmian został przekaz. Dalej śpiewają „smutne piosenki o miłości i śmierci” do tekstów Vargi i Świetlickiego. Cyniczne, depresyjne i jak zawsze celne obserwacje współczesnego świata. Tyle, że teraz ten przekaz jest podszyty wyjątkowo dużą dozą inteligentnej ironii. I może częściej niż zwykle wadzą się w swoich piosenkach z Bogiem. Nieprzypadkowo wszak płyta nosi tytuł „Zmartwychwstaniemy”.