Na tej norweskiej wyspie czas „przestaje istnieć”. Co się dzieje na Sommarøy?

Cały harmonogram naszej codzienności reguluje rytm dnia i nocy. Swoje obowiązki i plany dostosowujemy do tych pór. Wiemy, co oznacza „rano”, „popołudnie” czy „wieczór”. Jednak nie wszędzie na świecie schemat jest taki sam. Na pewnej norweskiej wyspie czas – w pewnym sensie – przestał istnieć. Co wyjątkowego jest w niewielkiej wyspie Sommarøy?
Na tej norweskiej wyspie czas „przestaje istnieć”. Co się dzieje na Sommarøy? fot. Shutterstock

Sommarøy – wyspa, na której rozmywa się czas

Rytm dnia i nocy do którego jesteśmy przyzwyczajeni sprawia, że planowanie i dzielenie obowiązków na konkretne godziny przychodzi nam w pewnym sensie automatycznie. W ten sposób podyktowane są również ramy godzin otwarcia restauracji, szkół czy urzędów. Wschód słońca to dla wielu rozpoczęcie dnia, start pracy. Zachód – przygotowania do pójścia spać, kończenie obowiązków lub też niekiedy moment na spotkania z przyjaciółmi czy imprezy.

A co gdyby Słońce górowało na niebie kilka dni lub tygodni bez przerwy? A następnie nie wschodziło przez taki sam okres? Koncepcja czasu nieco się rozmywa. To jednak nie scenariusz z filmu science-fiction, a rzeczywistość w wielu miejscach na świecie, w tym na norweskiej wyspie Sommarøy. Wyspie, która lata temu stała się znana dzięki mieszkańcom, którzy chcieli ochrzcić ją pierwszym na świecie miejscem „poza czasem”.

Co się dzieje na Sommarøy?

Sommarøy to niewielka wyspa na północy Norwegii, położona na zachód od dużego miasta Tromsø. Występuje tam zjawisko dnia i nocy polarnej, do tego w dość ekstremalnym wydaniu. To dlatego w 2019 roku na świecie głośno zrobiło się o medialnej kampanii, w której przedstawiono mieszkańców wyspy dążących do uznania ich domu jako pierwszego na świecie miejsca „poza czasem”.

Na Sommarøy od 18 maja do 26 lipca Słońce nie zachodzi w ogóle. Oznacza to, że „dzień” trwa 69 dni. Następnie – od listopada do stycznia – trwa noc polarna. Przez około 45-50 dni jest „noc”. Co prawda mrok nie panuje tam cały czas. Niebo przybiera barwę granatową lub fioletową, dodatkowo nieco blasku dodaje też śnieg. Jest to jednak dość długi okres, w którym ludzie są pozbawieni bezpośredniego światła słonecznego.

Fenomen czy tylko marketing?

W czerwcu 2019 roku w mediach głośno zrobiło się na temat pewnej kampanii. Mieszkańcy Sommarøy mówili o pomyśle „zniesienia czasu”. Dla nich rytm wyglądał zupełnie inaczej – trudno wyznaczyć godziny funkcjonowania obiektów publicznych albo planować np. prace porządkowe w ogrodzie czy domu. Ludzie zaczęli więc bardziej trzymać się naturalnego harmonogramu niż sztywnego podziału na „dzień” i „noc”.  W kampanii pokazywano kobiety i mężczyzn, którzy symbolicznie wyrzucali swoje zegarki, wprowadzono nawet petycję do norweskiego parlamentu, by Sommarøy było „strefą bezczasową”, choć miało to wymiar bardziej symboliczny niż prawny.

Kampania wywołała szereg kontrowersji głównie z uwagi na to, że jej cel był czysto marketingowy. Chodziło o turystyczną promocję wyspy, przedstawienie jej wyjątkowości poprzez wyjęcie z objęć czasu.

Sommarøy dziś. Czy warto ją odwiedzić?

Choć cała akcja była sztuczką marketingową, Sommarøy naprawdę warto odwiedzić. To dzikie rejony Norwegii, bogate w przepiękne i niespotykane krajobrazy – piaszczyste plaże i surowe góry, które stykają się z turkusową wodą. Życie rzeczywiście płynie tam wolniej, społeczność jest mniejsza i daleko jej do zgiełku. Region słynie z tradycyjnego rybołówstwa, dlatego miłośnicy tej sfery kulinarnej będą mieli w czym wybierać.

Sommarøy pozwala też odczuć na własnej skórze zjawisko dnia i nocy polarnej. Jako że wyspa leży w obszarze podbiegunowym, istnieje tam duża szansa na obserwację zorzy. Ale co warto podkreślić – pierwsza styczność z takim rozmyciem rytmu dnia to prawdziwe wyzwanie. Można nawet pomyśleć, że czas przestał istnieć.  

Czytaj dalej: