Paulina Sykut-Jeżyna w dzieciństwie przeżyła dramat. Ojciec umarł na rękach jej mamy!

Prezenterka jest dzisiaj omijającą szerokim łukiem skandale postacią medialną. Od siedmiu lat jest szczęśliwą żoną Piotra Jeżyny, a od dwóch matką małej Róży. Oboje starają się zapewnić swojej pociesze jak najlepsze dzieciństwo. Takiego szczęścia niestety nie miała sama Paulina Sykut-Jeżyna. Prezenterka w wieku czterech lat straciła ojca. To wydarzenie mocno odcisnęło się na jej dalszym życiu.
Fot. Shutterstock

Paulina Sykut-Jeżyna może się teraz pochwalić udanym życiem. Jest lubianą prezenterką, od paru dobrych lat jest w szczęśliwym związku, a dwa lata temu została mamą. Niestety, los nie zawsze był tak łaskawy dla prezenterki. Podczas szczerego wywiadu z portalem Onet Dziecko gwiazda Polsatu wyznała, że jej dzieciństwo nie należało do najłatwiejszych. Wszystko dlatego, że mając zaledwie cztery lata, zmarł jej ojciec.

Tragiczna chwila

Prezenterka nie może powiedzieć, że jej dzieciństwo było beztroskie i pozbawione zmartwień. Jak wyznała w wywiadzie dla Onet Dziecko, jedno wydarzenie sprawiło, że jej życie obróciło się o 180 stopni. Otóż, gdy Paulina Sykut-Jeżyna miała cztery lata, straciła ojca. Jego śmierć była nagła i niespodziewana, bowiem zmarł na zawał. Tata prezenterki zmarł na jej oczach w ramionach matki.

"Byłam córeczką tatusia, więc siłą rzeczy odczuwałam przede wszystkim ogromny smutek, który udzielał się wszystkim. Tata zmarł mojej mamie na kolanach w szpitalu, zawiązywała mu but. Potrafisz sobie wyobrazić traumę, z którą została? Mama miała w nim bardzo duże oparcie, wspólnie wychowywali trójkę małych dzieci, obydwoje pracowali. Po jego śmierci mama została sama. Zmieniło się wszystko. Musiała być tak zaradna i obrotna, żeby każdego z nas, razem i osobno wychować, wykształcić i zapewnić podstawowe rzeczy do życia. Zostaliśmy bez niczego" – wyznała Sykut-Jeżyna, zapewniając, że dzięki staraniom mamy była radosnym i szczęśliwym dzieckiem.

Zaradna matka

W wyniku tragicznego wydarzenia mama Pauliny musiała samotnie wychować i utrzymać trójkę dzieci. Jak przyznała prezenterka, jej rodzicielka okazała się bardzo zaradną i silną kobietą. Choć nie kryła, że i jej zdarzały się chwile zwątpienia. Zwłaszcza że w domu się nie przelewało i mimo wielkich starań, Paulina i jej rodzeństwo musieli czasem jeść tylko chleb ze smalcem.

"Opowiadałam, jak dzielnie i zaradnie organizowała nam życie, ale pamiętam też widok mamy, siedzącej przy stole w kuchni, ogromnie smutnej i płaczącej. Nikt z nas nie jest w stanie sobie nawet wyobrazić, ile musiało ją to kosztować, jak strasznie musiało być jej ciężko, kiedy na przykład w domu był tylko chleb ze smalcem. Bo były i takie chwile. Czasem było widać, że nie ma tych pieniędzy…" – wspominała.

Wsparcie

Gdy dzieci podrosły, matka Sykut-Jeżyny mogła liczyć na ich wsparcie. Cała trójka pomagała swojej mamie w każdy możliwy sposób. Paulina i jej bracia nie uchylali się przed pracą. Jako nastolatka gwiazda Polsatu dokładała się do domowego budżetu śpiewając na różnego rodzaju lokalnych imprezach i weselach. Z czasem spróbowała sił w programie "Idol", gdzie jej kariera nabrała tempa.

Wybrane dla Ciebie

Gorący temat

"Rola życia". Piotr Adamczyk inaczej interpretuje to pojęcie
Piotr Adamczyk nie ukrywa, że jest dumny z tego, co osiągnął. W jednym z ostatnich wywiadów aktor wyznał, jaka jest jego "rola życia". Okazuje się, że trochę inaczej interpretuje to pojęcie.

Reklama

Najnowsze wpisy

Nie przegap

Reklama