Spełnione marzenia
Robert Lewandowski został niedawno wybrany najlepszym piłkarzem świata w 2020 roku. Polski napastnik zyskał tym samym jeszcze większe zainteresowanie mediów na całym świecie. O wywiad poprosił go także znany portal "The Players Tribune", w którym piłkarz opowiedział historię swojego życia.
Rozmowę rozpoczęły najświeższe wspomnienia Roberta Lewandowskiego, który przyznał, że rankiem po zdobyciu nagrody dla najlepszego piłkarza globu niewiele pamiętał z całej ceremonii. Wyznał, że wszystko wydawało mu się snem i nie potrafił uwierzyć, że to wydarzyło się naprawdę.
Kilka dni temu, obudziłem się w łóżku, obróciłem się i zobaczyłem coś dziwnego leżącego na poduszce. Znasz to uczucie, gdy budzisz się z bardzo dobrego snu i czujesz się, jakbyś ciągle jeszcze marzył? Cóż, moje pierwsze marzenie, widząc tą rzecz, było takie: "Co? Jak to się tu znalazło?" Miałem w głowie jeszcze jakieś mgliste wspomnienia, że byłem na jakiejś ceremonii i otrzymałem nagrodę, ale było ono dla mnie wciąż zbyt dziwaczne, żeby być prawdziwe. Następnie wziąłem tę rzecz i pomyślałem: "Wow, to nie był sen. To się wydarzyło naprawdę! Zostałeś uznany najlepszym piłkarzem świata!" - powiedział Robert
Robert Lewandowski o początkach kariery
Najnowsze osiągnięcia napastnika reprezentacji Polski zna niemal każdy z nas, niewielu jednak zdaje sobie sprawę z tego, że niewiele brakowało, a Robert Lewandowski zrezygnowałby z piłki nożnej. Napastnik Bayernu Monachium w wywiadzie przywołał początki swojej kariery, które były dla niego niezwykle trudne, także ze względu na ciężkie chwile w życiu prywatnym.
Gdy miałem 16 lat, po długiej chorobie umarł mój tata. Wciąż nie jestem w stanie opisać, jak trudny był to dla mnie moment. Kiedy jesteś chłopcem, są rzeczy, o których rozmawiasz wyłącznie z tatą - o dorastaniu i stawaniu się mężczyzną. Kiedy umarł, wciąż często chciałem z nim porozmawiać o tych kwestiach. Wiele razy marzyłem o tym, żeby móc do niego zadzwonić. Choćby na 10 minut. Ale już nie mogłem - wyznał
Robert Lewandowski przyznał także, że nie został zbyt dobrze potraktowany przez Legię Warszawa. Gdy grał w trzecioligowych rezerwach stołecznej drużyny, doznał kontuzji, a klub nie zdecydował się na przedłużenie kontraktu, a także poinformował go o tym w niezbyt stosowny sposób. To właśnie wtedy pojawiła się myśl o rzuceniu piłki, jednak upór zwyciężył i Robert trafił do Znicza Pruszków.
Gdy grałem w trzecioligowych rezerwach Legii Warszawa i mój kontrakt dobiegał końca, doznałem poważnej kontuzji kolana. Grupa osób w klubie uważała, że nie wrócę po niej do pełni formy. To był okropny czas i zapytałem w klubie, co planują ze mną zrobić. Nie pofatygowali się nawet przysłać do mnie trenera czy dyrektora sportowego. Wysłali jedynie sekretarkę, która powiedziała, że mam pozwolenie na odejście z klubu. To był jeden z najgorszych dni w moim życiu. Taty już nie było, a moja kariera wisiała na włosku (...) Dzięki uporowi mamy znalazłem się w Zniczu Pruszków. (...) To była tylko trzecia liga, ale cieszyłem się, że mnie chcieli. Gdybym słuchał tych, którzy we mnie wątpili, pewnie ta kontuzja by mnie zatrzymała - powiedział napastnik reprezentacji Polski
Trener zastąpił mu ojca
Robert Lewandowski dużą część swojego wywiadu poświęcił także na Jurgena Kloppa, który trenował go w Borussi Dortmund. Polak nie ukrywał, że trener był dla niego nie tylko surowym nauczycielem, ale także w pewnym sensie zastępował mu ojca.
Juergen nie tylko zastępował mi ojca, ale również był dla mnie surowym nauczycielem, który zawsze wymagał od swoich uczniów najwyższych ocen - wyznał Robert
