fot. Shutterstock
Historię pana Romana poruszył portal dzienniklodzki.pl. Mieszkaniec Łodzi od 14 lat robi zdjęcia i nagrywa filmy, na których uwiecznia łamanie przepisów ruchu drogowego. Materiały pozwalające zidentyfikować kierowców przekazuje następnie policjantom.
Limit pięciu "donosów" dziennie
Jazda bez zapiętych pasów bezpieczeństwa, niestosowanie się do znaków drogowych, przejeżdżanie na czerwonym świetle czy nieustępowanie pierwszeństwa pieszym na pasach – to tylko część przewinień popełnianych na łódzkich drogach, które znalazły się w obiektywie 75-latka.
Mieszkaniec Łodzi poluje przypadkiem, zazwyczaj podczas załatwiania swoich spraw na mieście lub odwiedzania bliskich. Choć ma prawo jazdy, to częściej korzysta z komunikacji miejskiej. Jak sam twierdzi, nie ma miesięcznego limitu zdjęć. Dotychczas dostarczył mundurowym ponad 4 tysiące "donosów".
Policjanci raczej się nie cieszą na mój widok, bo dokładam im obowiązków. Czasem podpowiedzą, jak zebrać materiał, żeby mieli mniej roboty. Ale mamy cichą zasadę, że dziennie nie przynoszę więcej niż 5 donosów – powiedział w rozmowie z portalem dzienniklodzki.pl.
Dostarcza tylko niezbite dowody
Zdjęcia i nagrania dostarczane przez pana Romana nie pozostawiają kierowcom pola do dyskusji. Widać na nich twarz delikwenta, popełnione wykroczenie i numery rejestracyjne pojazdu. 75-latek opowiedział, że zaczął wysyłać "donosy", gdy pewnego razu zdenerwowały go samochody, które zastawiły chodnik.
Nagrał kiedyś swojego kuzyna. "Jestem bezlitosny!"
Żona pana Romana nie akceptuje jego "misji", dlatego musi działać w tajemnicy. Kiedyś jeden z kierowców wyskoczył do niego z pięściami, gdy zobaczył, że go nagrywa.
Patrzę, a to mój kuzyn. Jakby tego dnia brakowało mi materiału, to bym na niego doniósł. Jestem bezlitosny! – opowiedział łódzki donosiciel.
Pan Roman dodaje, że najwięcej wykroczeń jest popełnianych w centrum Łodzi. Szczególnie zapadła mu w pamięci sytuacja związana z kursantką, która korzystała z telefonu podczas nauki jazdy.
Dziewczyna siedzi za kierownicą i bezczelnie rozmawia przez komórkę. Zmieniły się światła i... instruktor za nią wrzuca "jedynkę". Wszystko nagrałem! – dodał.
Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu do końca!