Incydent, który wstrząsnął opinia publiczną
W połowie czerwca 2024 roku, w okolicy popularnego centrum handlowego Blue City w Warszawie, doszło do niepokojącego zdarzenia, które szybko obiegło media. Ojciec Viki Gabor został zaatakowany przez innego kierowcę. Radio RMF skontaktowało się wtedy w tej sprawie z managementem Viki Gabor. Oskar Laskowski, agent 16-letniej gwiazdy, przekazał nam, że piosenkarka i jej tata zostali ofiarami „brutalnego i nieuzasadnionego ataku”.
Napastnik uderzył 53-letniego ojca piosenkarki i użył wobec niego gazu pieprzowego. Poszkodowany z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala. Gazem pieprzowym została również spryskana nastolatka, która znajdowała się w fotelu pasażera. W wyniku tego zdarzenia trafiła do prywatnej kliniki okulistycznej.
Sądowe rozstrzygnięcia i nowe fakty
W sierpniu, Sąd Rejonowy dla Miasta Stołecznego Warszawy wydał wyrok nakazowy, który bez udziału zainteresowanych stron orzekł sześć miesięcy ograniczenia wolności oraz prac społecznych dla napastnika, a także obowiązek zapłaty nawiązki w wysokości dwóch tysięcy złotych. Jednakże, teraz sprawa wraca na wokandę, rzucając nowe światło na wydarzenia tamtego dnia.
Jak donosi portal se.pl, w najnowszej rozprawie, oskarżony przedstawił swoją wersję wydarzeń, twierdząc, że to ojciec Viki Gabor był prowodyrem zajścia. "Zauważyłem auto, które agresywnie próbuje się wcisnąć... potem otworzył szybę i zaczął do mnie krzyczeć" – relacjonował w sądzie oskarżony.
Zarówno Viki Gabor, jak i jej ojciec, nie pojawili się na rozprawie. Sędzia postanowił ukarać oskarżyciela karą 2000 złotych za nieobecność, zaznaczając, że w przypadku dalszego niestawiennictwa, obrona będzie rozważała wniosek o przymusowe doprowadzenie świadka.
Następna rozprawa w sprawie została zaplanowana na marzec. Wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi, a opinia publiczna z niecierpliwością czeka na dalsze rozwinięcie tej sprawy.
Źródło: se.pl