Aleksandra Kwaśniewska i Kuba Badach pierwszy raz spotkali się w 2009 roku. Niedługo później w mediach zaczęły pojawiać się doniesienia na temat związku córki prezydenckiej pary i wokalisty. Mimo, że zakochani od początku strzegli swojej prywatności, mediom nie umknęły wieści dotyczące zaręczyn i ślubu, który stał się medialnym wydarzeniem. Dziennikarka i muzyk zostali małżeństwem 22 września 2012 roku. Ceremonia odbyła się w Kościele Polowym Wojska Polskiego. Wesele zorganizowano w luksusowym hotelu nad Narwią, gdzie bawiło się kilkaset osób.
Bardzo chcieliśmy uniknąć robienia z naszego ślubu sensacji. Ale dość szybko musieliśmy pogodzić się z tym, że tego nie unikniemy. Paradoksalnie, ledwo wyszliśmy ze spotkania z prawnikiem, którego radziliśmy się, jak walczyć o prawo do prywatności, już czytaliśmy, że odwiedziliśmy kancelarię prawną, żeby podpisać intercyzę. Zrozumieliśmy, że to bez sensu. Im mniej mówimy, tym więcej o nas piszą
– wyznała w rozmowie z „Vivą!”.
Aleksandra Kwaśniewska i Aleksander Kwaśniewski, 12 września 2012 r., fot. AKPA
Kuba Badach reaguje na pytanie o Aleksandra Kwaśniewskiego
Kuba Badach w wywiadach skupia się przede wszystkim na pracy. Często opowiada w nich o swoich zawodowych doświadczeniach czy materiale muzycznym, który tworzył. Ostatnio skupiał się nie tylko na tematach związanych z „The Voice of Poland”, ale także na promowaniu nowej płyty Poluzjantów „4P”, na którą fani czekali aż 13 lat. Wokalista, podobnie jak jego żona - Aleksandra Kwaśniewska - stroni od publicznego komentowania swojego prywatnego życia. W podcaście Mateusza Opyrchała STUDIO 96.0 przyznał, że jest świadomy, jak dużo artykułów powstaje na jego temat w sieci. Jednak nie przejmuje się ich treścią. Wyjątkami są teksty, w których granice są wyraźnie przekroczone.
Boli mnie tylko wtedy, kiedy ktoś niesprawiedliwie pisze na temat moich najbliższych, mojej żony i pisze jakieś głupoty albo jakieś wulgaryzmy, to wtedy czasami - jeżeli coś jest naprawdę po bandzie (...) dany komentarz zasługiwałby na jakąś reakcję fizyczną.
Na początku nagrania do podcastu trener „The Voice of Poland” kolejny raz potwierdził, że ma ogromny dystans do siebie i lubi się pośmiać. Z humorem zareagował na słowa dziennikarza RMF FM. Mateusz w pewnym momencie zapewnił go: „Kuba, w ogóle się nie przejmuj. U mnie będzie zupełnie inaczej, spotkaliśmy się, żeby pogadać o płycie” i po chwili rzucił z przymrużeniem oka: „Słuchaj, co u teścia?”. Badach wybuchnął śmiechem i docenił żart, podsumowując go krótko:
Dobre!
Cała rozmowa Mateusza Opyrchała z Kubą Badachem jest dostępna na platformach streamingowych i na YouTube.
Kuba Badach o hicie Dawida Podsiadły
Kuba Badach w 1995 roku razem ze znajomymi ze studiów z Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach założył zespół Poluzjanci. Pierwotny skład tworzyli: Kuba Badach (śpiew), Piotr Żaczek (gitara basowa), Przemysław Maciołek (gitara), Tomek Szymuś (klawisze), Robert Luty (perkusja). W podcaście STUDIO 96.0 wokalista opowiedział więcej o współpracy z wybitnymi muzykami. Przy okazji zdradził ciekawostkę, która zainteresuje fanów perkusji i Dawida Podsiadło.
Badach przyznał, że Robert Luty, z którym współpracuje od lat, jest wybitnym muzykiem.
Robert jest jednym z najskuteczniejszych perkusistów, jakich w życiu spotkałem. Potrafi zagrać świetnie w każdym stylu. Bardzo czasowo. Jednocześnie bardzo po swojemu. I to, co jest niebywałe, to jest jego umiejętność, mówiąc kolokwialnie: ukręcenia brzmienia.
Później opowiedział anegdotę dotyczącą historii powstania jednego z największych hitów wokalisty z Dąbrowy Górniczej, który dziś wyprzedaje stadionowe koncerty.
To brzmienie, które znamy z „Trójkąty i kwadraty” Dawida Podsiadło to było pierwsze podejście Roberta do tego utworu i ostatnie. On po prostu usłyszał utwór w studio trzy razy, w tym czasie rozstawił bębny i nastroił je i powiedział do Bogdana Kondrackiego – producenta : „Wydaje mi się Boguś, że takiego brzmienia potrzebujesz”. I po prostu zaczął grać ten numer. Na szczęście Bogdan włączył nagrywanie. Taką historię słyszałem. (…) I ta wersja – znamy ją z wielkiego hitu Dawida Podsiadło.