Dino ma już ponad 3 tys. sklepów
Dino to jedna z najprężniej rozwijających się obecnie w Polsce sieci handlowych. Jeszcze przed końcem 2025 roku udało jej się przekroczyć granicę 3 tys. sklepów i tym samym jeszcze bardziej zbliżyć się do Biedronki, która ma w tym momencie w całym kraju około 3,8 tys. placówek. Dino działa aktualnie głównie w mniejszych miejscowościach, ale nie ukrywa, że ma chrapkę na ekspansję do największych miast. W mijającym roku głośno było chociażby o planowanym otwarciu na warszawskim Wilanowie.
Dino nie będzie już tego sprzedawać
Dino, intensywnie się rozwijając, stara się przy tym, by asortyment w sklepach był na jak najwyższym poziomie i spełniał oczekiwania konsumentów. Dokładnie dwanaście miesięcy temu sieć ogłosiła, że do końca 2025 roku zamierza całkowicie wycofać ze sprzedaży jaja z chowu klatkowego. To oznacza, że od 2026 roku ten rodzaj jajek ma już nie być dostępny.
Już w ostatnich miesiącach sieć sukcesywnie zastępowała je, zwiększając w swojej ofercie udział jaj z chowu ściółkowego, ekologicznego oraz z wolnego wybiegu. Jednocześnie zadeklarowała, że najpóźniej do końca 2027 roku wyeliminuje jaja z chowu klatkowego ze swoich procesów produkcyjnych:
„Oferta sklepów Dino opiera się głównie na produktach sprzedawanych pod markami producentów. W przypadku produktów marki własnej, które generują niewielką część obrotów, Dino Polska zobowiązała się do całkowitego wyeliminowania jaj z chowu klatkowego z procesów produkcyjnych nie później niż do końca 2027 roku”.
Skąd decyzja Dino w sprawie jaj?
Decyzja Dino wpisuje się w szerszy trend na rynku spożywczym w Polsce i Europie. Wycofywanie jaj z chowu klatkowego to odpowiedź na rosnącą presję społeczną oraz oczekiwania konsumentów dotyczące dobrostanu zwierząt. Organizacje prozwierzęce od lat prowadzą kampanie informacyjne, wskazując na trudne warunki życia kur w chowie klatkowym. Również coraz więcej klientów zwraca uwagę na pochodzenie produktów i wybiera inne rodzaje jej.



