Wigry: Legenda o Wigrynie i zakonniku

RMF FM
W każdej legendzie tkwi ziarno prawdy. Wiele z nich do dziś można odnaleźć i zobaczyć. Ale są i takie, które odkryć możecie w sobie - pod warunkiem, że w określonym czasie zjawicie się w wyznaczonym miejscu. Dajcie się zatem namówić na wycieczkę nad Wigry. Ale najpierw przeczytajcie.

Dawno, dawno temu, nad brzegiem jeziora Wigry mieszkała wraz z ojcem rybakiem Wigryna. Piękna dziewczyna, spędzając wieczór nad jeziorem, zauważyła kiedyś płynącą po nim łódź, a w niej biały habit Kameduły - zakonnika mieszkającego w pobliskim klasztorze. Nagle spokojne niebo przecięła błyskawica, zerwał się potężny wiatr, a łódź zaczęła niebezpiecznie tańczyć na falach.

Jedna z nich przewróciła łupinkę. Nasiąknięty, ciężki habit podziałał jak kotwica, pociągając mnicha pod wodę. Wtedy Wigryna wskoczyła do łodzi ojca i uratowała nieszczęśnika. Młody był jak ona i przystojny. I chociaż nie zamienili ze sobą słowa, to wystarczyło spojrzenie, żeby się pokochali. Zakonnik od tego czasu na modlitwie skupić się nie mógł. A Wigryna podpływała wieczorami pod mury klasztoru. Zakochani wymieniali tylko tęskne spojrzenia, ale zagniewało to przeora, który w końcu zamknął młodego mnicha w wieży. A ten usechł z miłości jak kwiat bez wody. Krótko potem z tęsknoty zmarła i Wigryna.

Po tym wydarzeniu na jeziorze pojawiła się wyspa porosła brzozą płaczącą, którą nazwano Brzozowym Ostrowem. Stoi tam do dziś. Na niej, w sierpniowe noce, dusze legendarnych kochanków wyznaczają sobie spotkania. A przekleństwo przeora powoduje, że nad jeziorem zrywa się potworna burza i do spotkania nie dochodzi.

Tak będzie działo się dotąd, aż zjawi się nad Wigrami inna para, której wzajemna miłość będzie silniejsza niż Wigryny i zakonnika.
Sprawdźcie to. Wybierzcie się wspólnie nad Wigry, popłyniecie na Brzozowy Ostrów. Jeśli wyprawa się uda i niebo nie zagrzmi gniewnie, to wasza miłość ma szansę przejść do legendy.

 

Reklama