W wieku XVII, tuż po wygranej bitwie pod Gniewem, stacjonował tu przez jakiś czas szwedzki regiment. Zamek został jednak odbity i Szwedzi dostali się w ręce hetmana Lubomirskiego, który zamknął ich w lochu. Kilku z nich postanowiło uciec. Przebili się przez ścianę, ale trafili jedynie do piwnicy z winem. Natychmiast zrezygnowali z ucieczki i zajęli się opróżnianiem beczek. Później tłumaczyli, że pili zdrowie hetmana. Lubomirski był tym tak rozbawiony, że darował im karę.
Dzisiaj zamek w Gniewie w niczym nie przypomina ponurej, krzyżackiej warowni. Wręcz przeciwnie, stał się miejscem bardzo romantycznym. Można tu wziąć ślub w krzyżackiej kaplicy, wesele urządzić w refektarzu, a noc poślubną spędzić w komnacie. Dobrze, że w czasie nocy poślubnej zbroja nie obowiązuje.